Promień, niestety, wydłużony

Komisja techniczna FIS zdecydowała, że w sezonie 2012/13 promień skrętu nart gigantowych sięgać ma 35 m dla mężczyzn i 30 m dla kobiet. Wpłynie to nie tylko na technikę pokonywania slalomu i bezpieczeństwo alpejczyków, ale także na parametry sprzętu dla amatorów.

Początkowo Międzynarodowa Federacja Narciarska chciała, by narty gigantowe dla mężczyzn musiały mieć minimum 195 cm długości i promień skrętu 40 m! Dla pań proponowano narty o długości 188 cm i promieniu co najmniej skrętu 35 m. Wedle portalu NTN Snow & More Magazine (który skądinąd unowocześnił właśnie tzw, layout) wciąż otwarta pozostaje kwestia wysokości płyty wiązań: FIS chce obniżenia jej o 8 mm, producenci i zawodnicy są przeciwni.

Wielu alpejczyków za absurdalny uważało już sam pomysł zwiększania promienia skrętu  (pisałem o tym w nocie „Awantura o długość”, 28 lipca b.r.). W adresowanym do FIS proteście żądali opublikowania wyników badań, na podstawie których powzięto decyzję o tak drastycznych zmianach norm tyczących sprzętu. Pytali też przy okazji, dlaczego FIS nie zajmuje się ustawieniami tras, sposobem ich przygotowania i innymi czynnikami wpływającymi na bezpieczeństwo konkurencji alpejskich.

Sportowcy zgadzają się jedynie na zwężenie nart na odcinku pod butem. Twierdzą, że obniżenie płyt grozi upadkami z powodu „wybutowania”. Zauważają również, że nowe przepisy faworyzują atletycznie zbudowanych zawodników i zawodniczki. Dodają, że technika carvingowa dodała narciarstwu atrakcyjności, a cofanie się do lat 80. może przynieść alpejskiej branży handlową i wizerunkową katastrofę.

Pod protestem – połączonym z propozycją kompromisu w postaci ewentualnego zwiększenia promienia do najwyżej 30 m – podpisało się prawie dwustu zawodników, w tym wiele sław Pucharu Świata. Wśród kobiet są to m.in. Julia Mancuso (Włochy), Elisabeth Görgl (Austria), Tania Poutiainen (Finlandia), Martina Schild  (Szwajcaria), Anja Pärson (Szwecja), Tina Maze (Słowenia). Zaś wśród mężczyzn: Ivica Kostelić (Chorwacja), Ted Ligety i Bode Miller (Stany Zjednoczone), Christiof Innerhofer (Włochy), Felix Neureuther (Niemcy), Christoph  Noesig (Austria), Julien Lizeroux, Jean-Babtiste Grange i Maxime Tissot (Francja), Kalle Palander (Finlandia), Avel Svindal Axel  (Norwegia), Didier Cuche, Carlo Janka, Didier Defago i Daniel Albrecht (Szwajcaria).

Jak oblicza NTN, z pierwszej czterdziestki slalomu i giganta kobiet protest sygnują 32 zawodniczki. Z kolei wśród mężczyzn – dziesięć czołowych nazwisk z rankingu PŚ w slalomie i gigancie, 25 zawodników z trzydziestki i 41 nazwisk z czołowej pięćdziesiątki.

Początkowo pomysły działaczy ostentacyjnie wsparli Beniamin Raich i Marlies Schild (Austria), ale w końcu także oni przyłączyli się protestujących. Najbardziej radykalne stanowisko zajmuje Lindsey Vonn (USA), która jest przeciwna jakimkolwiek zmianom.

Co jednak najważniejsze, większy promień skrętu w nartach zawodniczych wyznaczy też tendencję w nartach produkowanych dla amatorów – w każdym razie tych określanych jako gigantowe. A efektem będzie dalsze pogorszenie bezpieczeństwa na stokach.

Szczęśliwie wobec tak powszechnego oporu prezydent FIS Gian-Franco Kaspar zasugerował ostatnio, że wciąż możliwe są dalsze negocjacje z zawodnikami.