Pandemiczna karuzela, czyli Puchar Świata 2020/21

Władze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej FIS przyjęły w miniony weekend kalendarz zawodów alpejskiego Pucharu Świata (zwanego przez niektórych „alpejską karuzelą”) na najbliższy sezon. Będzie nieco inaczej niż zwykle…

Wywołana epidemią rewolucja zaczęła się już w lecie. Wtedy to FIS zdecydowała, że z cyklu Pucharu Świata 2020/21 znikną zawody rozgrywane w Ameryce Północnej. Dotąd pod koniec listopada najlepsi alpejczycy przez dwa tygodnie ścigali się na stokach Stanów Zjednoczonych i Kanady. Teraz „po dyskusji z przedstawicielami stowarzyszeń narciarskich oraz lokalnych komitetów organizacyjnych” uznano, że ryzyko przeprowadzenia tam zawodów – zwłaszcza dla samych sportowców i ich ekip – jest zbyt duże. Chodziło zarówno o niepewną sytuację na miejscu, jak i możliwość wprowadzenia kwarantanny dla zawodników po powrocie do Europy. Ze względu na ograniczenia lotów przez Atlantyk obawiano się też trudności logistycznych, które mogłyby nawet uniemożliwić niektórym teamom dotarcie na zawody. W efekcie odwołane zostały m.in. słynne zawody na stokach Lake Louise (Kanada) oraz Vail/Beaver Creek (USA). Naturalnie FIS zapewnia, że Puchar Świata wróci w te miejsca w sezonie 2021/22.

Tak radykalna zmiana kalendarza nie tylko startów, ale również treningów – i to na początku sezonu – musiała wpłynąć na plany przygotowań alpejczyków.

Na dodatek pojawiła się wiadomość, że pierwsze zawody cyklu – na lodowcu Rettenbach w tyrolskim Sölden – odbędą się… wcześniej niż każe tradycja, bo już 17 i 18 października. Będą oczywiście rozgrywane w rygorystycznym reżimie sanitarnym (szczegółowo pisałem tu już o tym).

Wreszcie w minioną sobotę Rada FIS zatwierdziła plan kolejnych startów, uznając za priorytet bezpieczeństwo zawodników, trenerów i obsługi technicznej. Aby ograniczyć niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania się wirusa, zdecydowano się m.in. urządzać zawody kobiet i mężczyzn w różnych miejscach i terminach (dotąd w niektórych miejscowościach panie i panowie ścigali się na tych samych zboczach i sąsiadujących dniach). Tam, gdzie było to możliwe, oddzielono również starty w konkurencjach szybkościowych i technicznych.

W efekcie alpejski Puchar Świata 2020/21 składać się ma z 35 zawodów kobiet i 39 mężczyzn. Gospodarzami rywalizacji będzie tej zimy 18 ośrodków zimowych. Punktem kulminacyjnym sezonu powinny stać się mistrzostwa świata w Cortina d’Ampezzo (planowane od 8 do 21 lutego 2021 r.). Areną zawodów kończących sezon ma być szwajcarskie Lenzerheide (od 17 do 21 marca 2021 r.).

Ciekawostką kalendarza jest zapewne zjazd i super-G kobiet w chińskim Yanqing (rodzaj testu przedolimpijskiego dla gospodarzy – to w Chinach bowiem rozegrane mają być zimowe igrzyska 2022). Po czterech latach alpejski cyrk (bo i tak niektórzy mówią o Pucharze Świata) zawita również pod polską granicę, bo na Chopok – w Jasnej panie rywalizować mają w gigancie (6 marca) i slalomie (7 marca).

Wszystkie szczegóły tej szczególnej edycji alpejskiego Pucharu Świata można znaleźć na stronie FIS.