Gesäuse (II): nauka skitourów na odludziu

Ski Touring BaseCamp w Gesäuse to przednia szansa na nauczenie się podstaw wędrówek na nartach – a potem oczywiście zjazdów w absolutnie dziewiczym śniegu.

Miejsce jest w Polsce znane tylko wtajemniczonym. Ten zakątek północnej Styrii ma jednak piękną górską tradycję (już ją zresztą opisywałem), a dziś słynie przede wszystkim z wciąż dziewiczych krajobrazów, nieskażonych nawet – co już rzadkie w Alpach – konstrukcjami narciarskich wyciągów. Miejscowi uznali bowiem, że nie będą ścigać się z sąsiadami (choćby nieodległym Schladming) na liczbę kolejek i długość sztucznie przygotowywanych tras, a za to atutem uczynią właśnie ciszę, brak tłumów i nieskażoną Naturę.Czyż można sobie wyobrazić lepsze warunki do uprawiania narciarstwa skitourowego – zarówno dla tych już w nim wprawionych, jak i dopiero zaczynających tę przygodę? Ci ostatni mogą na dodatek skorzystać z wymyślonego w Gesäuse Ski Touring BaseCamp, czyli okazji do uczenia się skitouringu pod okiem najlepszych fachowców.Ot choćby Christiana Stangla, w środowisku nazywanego Skyrunnerem z racji tempa, w jakim wchodził najwyższe góry świata. Jego najbardziej spektakularnym sukcesem jest Triple Seven Summits, czyli zdobycie – jako pierwszy człowiek na świecie – trzech najwyższych szczytów wszystkich siedmiu kontynentów. Wspinał się też m.in. z Adamem Bieleckim – w 2012 r. zdobyli bez tlenu K2 (zatarło to nieco skandal, którego Stangl dopuścił się dwa lata wcześniej, sugerując, że już wtedy wszedł na ten szczyt). Innym wykładowcą Gesäuse Ski Touring BaseCamp jest Oliver Rohrmoser, pochodzący ze Styrii młody, ale już doświadczony i znający doskonale okolicę wspinacz i skialpinista – oraz przewodnik IFMGA/UIAGM/IVBV.Założenia obozu są proste: trwa trzy dni, prowadzony jest dla lepszego efektu (a i ze względów bezpieczeństwa) w małych, bo maksymalnie czteroosobowych grupach i składa się z zajęć teoretycznych oraz oczywiście wypraw w góry. I, co najważniejsze, nie ma służyć jedynie zapoznaniu uczestników ze sprzętem czy techniką podchodzenia czy zjazdu w terenie, ale również dać im podstawową wiedzę odnośnie do szacowania ryzyka lawinowego i zasad planowania wypraw skitourowych.

Wymogi dla kandydatów nie są wyśrubowane: wystarczy radzić sobie na nartach na „czerwonych” przygotowanych trasach i mieć kondycję pozwalającą na dwugodzinną wyprawę i pokonanie maksimum 800 m różnicy poziomów.

Niedawno miałem okazję przyglądać się jednej z edycji Ski Touring BaseCamps. Opowiem zatem wkrótce, jak taki obóz wygląda w praktyce.