Rockery najczęściej wskazywane

Oczywiście ilu było narciarzy, tyle opinii. Ale podczas testów nart z technologią rocker, zorganizowanych niedawno przez Intersport Polska na lodowcu Hintertux, największą sensację wzbudziły bodaj nowe modele Salomonów BBR.
Wymowne jest i to jest, że ponad osiemdziesięciu testujących reprezentowało niemal pełny przekrój narciarzy-amatorów: tak pod względem wieku, jak stopnia zaawansowania. A także fakt, że mogli wybierać spośród 150 part rozmaitych nart ośmiu różnych marek („Rocker na Tuxie”, 31 października b.r.).

Narty Salomon BBR budziły ciekawość od kiedy tylko pojawiły się na rynku, a więc już w minionym sezonie. Na wszystkich wrażenie robił ich zdumiewający kształt, a na tych, którzy – jak ja – mieli okazję ich spróbować, równie zdumiewająca wszechstronność. Wtedy jednak dostępny był tylko jeden model (o szerokości „pod butem” 89 mm). Tymczasem na nadchodzącą zimę Salomon przygotował aż 6 wariantów BBR-ów.

Dla mężczyzn przeznaczone są modele o talii 75 mm (BBR 7,5), 79 mm (BBR 8,0), 88 mm (BBR 8,9) oraz 97 mm (BBR 10,0) o, naturalnie, odpowiednio zróżnicowanych długościach i promieniach skrętu (te sięgają od 13, 5 do 22 m). BBR nadal – dzięki swej konstrukcji – są uniwersalne, ale te najwęższe najlepiej sprawdzą się na trasie (choć i poza nią będą lepsze niż tradycyjne narty carvingowe), a najszersze – w najgłębszym puchu (na trasie zaś wymagać będą nieco większej siły w prowadzeniu). „I te wąskie, i te szerokie po prostu płyną po śniegu – i to nawet na garbach” – podsumował któryś z testujących.

Salomon oferuje też BBR zaprojektowane specjalnie dla kobiet: BBR Sunlite (79 mm „pod butem” i 11, 5 m promienia skrętu) oraz BBR Skylite  (74 mm w talii). „Takie dziwne z wyglądu, a same mnie prowadziły. I to jak lekko. Świetnie, bo przecież nie mam silnych mięśni” – komentowała jedna z testujących Pań.

Wśród nart K2 (marki, której riderzy i inżynierowie wymyślili rocker) testerzy Intersportu najczęściej chwalili klasyczny już – i uniwersalny, bo z grupy all mountain – model Rictor oraz przeznaczony raczej do freeskiing’u Iron Maiden.

Zwolennicy jazdy po twardych trasach (a w pierwszych dniach testu była ku temu okazja – a raczej tego konieczność) wskazywali na modele Atomic Redster Doubledeck – z grupy race, a więc sportowej, a równocześnie zaopatrzonej w rocker.

Można też było spróbować nowego produktu Voelkla, czyli nart nazwanych V-Werks Code, w których rdzeń z lekkiego drewna otaczają warstwy tytanalu, aramidu i włókna węglowego. Efektem jest narta o niewielkiej masie (V-Werks RTM o długości 176 cm i 84 mm szerokości w talii waży ledwie 5,7 kg), a równocześnie – dzięki użytym materiałom i technologiom – o znakomitej stabilności.

Był też flagowy w tym sezonie model linii Magnum Blizzarda, czyli M-Power 8,5. Wśród mnóstwa rozwiązań technologicznych serwismeni zwracali uwagę rolę biegnącej przez całą długość narty warstwy (znowu) tytanalu (tzw. Spaceframe 3D) z wycięciami w kilku miejscach, co ma zapewniać odpowiedni rozkład flexu (czyli sprężystości) i sztywności poprzecznej przy utrzymaniu minimalnej z możliwych masy. I w tym przypadku testerzy chwalili głównie wszechstronność narty.

Itd., itp.

Wszystkie te modele znajdą się w sklepach i wypożyczalniach rodzimego Intersportu.

PS. I. Żałuję tylko, że wśród testowanych nart nie było produktów Dynastara (Intersport nie ma tej marki w swojej ofercie). Wszak w tym sezonie firma ta zastąpiła model Legend, faktycznie legendarny wśród miłośników jazdy terenowej, serią Cham (skrót od Chamonix), której współautorem jest czterokrotny freeride’owy mistrz świata Aurelien Ducroz.

PS. II.  Byłem też ciekaw linii Rossignol Experience (a tzw. auto turn rocker) , która zastąpiła też legendarne Bandit (skądinąd od paru lat moje prywatne narty). I… stare Bandyty wydają mi się bardziej precyzyjne oraz lepiej trzymające w skręcie, a także przyjaźniejsze w puchu. Ale może to kwestia przyzwyczajenia i sentymentu?