Górale różnych stacji łączą się

W nadchodzącym sezonie goście pięciu stacji narciarskich: Kotelnicy, Bani i Kaniówki w Białce Tatrzańskiej, Jurgów Ski oraz w Czorsztyn Ski będą mogli korzystać z jednego karnetu. Wcześniej podobne porozumienie zawarli właściciele wyciągów w Wiśle.

Fot. Piotr Uss Wąsowicz

Na Kotelnicy, Bani i Kaniówce wspólny karnet na 14 tamtejszych wyciągów obowiązywał już dawno. Co więcej – jak informuje krakowski „Dziennik Polski” – tej zimy ruszyć mają w Białce kolejne sześcioosobowe krzesełka, obsługujące dwie nowe trasy o róznicy wzniesień 172 m (obie będą mogły być sztucznie dośnieżone, a przy jednej zamontowano oświetlenie austriackiej firmy Horn). Oczywiście także ten wyciąg zostanie objęty karnetem. A że ujednolicone elektroniczne czytniki zamontowano także w Jurgowie i Kluszkowcach, więc w efekcie pojawiła się możliwość współpracy. Nowe „bramki” renomowanej firmy SKIDATA (używa ich 90 proc. ośrodków zimowych w Alpach) mają zasięg do 60 cm – a to oznacza, że narciarze nie muszą wyjmować karnetu z kieszeni kurtki bądź spodni. Poprawiają także płynność ruchu na peronie krzesełka.

Inicjatywa jest ewenementem także dlatego, że po raz pierwszy w Polsce wspólny karnet obowiązywał będzie w trzech regionach: Białka to wszak Podhale, Jurgów leży na Spiszu, a Kluczkowce w Pieninach.

Także Wisła – jako pierwszy ośrodek w Beskidach – zamierza w sezonie 2011/12 wprowadzić wspólny karnet. Negocjacje na ten temat trwały… 10 lat. Na razie ma obowiązywać na pięciu wyciągach, w tym tych największych, czyli Stożku, Cieńkowie i Nowej Osadzie. Trwają jednak rozmowy z właścicielami kolejnych, a także z hotelami, barami i kawiarniami. Niewykluczone, że goście mogliby odbierać karnet już w hotelu, w którym nocują, potem zaś nie tylko jeździć z jednym skipassem na wszystkich stokach stacji, ale też płacić nim w objętych systemem restauracjach, pubach i punktach gastronownicznych.

Co więcej, karnet taki będzie miał różne okresy ważności: od jednego dnia po dwa tygodnie. Przewidywana jest także formuła: „jeździsz, kiedy chcesz”, czyli karnetu na określoną liczbę dni, który można by wykorzystywać w dowolnych terminach w trakcie całej zimy. To oferta dla tych, którzy na narty do Wisły przyjeżdżają nie tylko raz w sezonie – na święta lub ferie, lecz częściej. I oczywiście dla miejscowych narciarzy.

Naturalnie, w obu przypadkach celem jest przyciągnięcie klientów. Bo i faktycznie: jeden karnet ułatwia życie. Tyle tylko, że dla wielu istotniejsze są inne kwestie: chociażby to, czy na trasach nie jest zbyt tłoczno, wokół nie wyją gigantofony i czy stacja ma jakikolwiek urok.