PKL, czyli Słowacy w spółce z Polakami?

Szczawnica, Krynica-Zdrój, Czernichów i Zawoja oraz słowacka spółka Tatry Mountain Resorts podpisały w czwartek list intencyjny o powołaniu publiczno-prywatnego konsorcjum zainteresowanego zakupem Polskich Kolei Linowych.

Oznacza to rozpoczęcie negocjacji o detalach ewentualnej umowy inwestycyjnej. Wstępnie TMR zobowiązał się do „realizacji dotychczasowego programu rozwoju PKL na obszarze gmin”. Słowacka spółka obiecuje przekazać konsorcjum środki na wykupienie akcji PKL. Samorządy mają mieć „prawo realnego wpływu na decyzje spółki”. Szczególnym uprawnieniem byłaby możliwość wetowania przez gminy ewentualnych planów zamknięcia lub likwidacji urządzeń znajdujących się na administrowanym przez nie terenie, podziału spółki i sprzedaży poszczególnych stacji narciarskich.

Rozmowy potrwają co najmniej kilka tygodni, choć prywatyzację PKL planowano na przełom 2011/2012 roku. (O pomyśle prywatyzacji PKL oraz planach TMR pisałem m.in. w notach: „Prywatny Kasprowy” oraz „Sypnęło śniegiem i ofertami”, 10 października b.r.)

List intencyjny zawiera klauzulę pozwalającą przystąpić do porozumienia Zakopanemu i Kościelisku dwóm pozostałym gminom, na terenie których swoje wyciągi ma PKL. W lipcu cała szóstka podpisała deklarację o współpracy w sprawie prywatyzacji spółki będącej własnością PKP (Skarbu Państwu) i poszukiwaniu strategicznego inwestora. Wtedy jednak sugerowano, że powinna nim być Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego. W sierpniu odbyły się nawet wstępne spotkania z MARR w tej sprawie.

Słowacka oferta budzi bowiem – zwłaszcza na na Podhalu – wielkie emocje. Przeciwnicy transakcji twierdzą, że PKL – zwłaszcza kolejka i wyciągi na Kasprowy Wierch – są „dobrem narodowym”. Przypominają, że w przypadku Kasprowego chodzi o tereny objęte prawną ochroną w ramach Tatrzańskiego Parku Narodowego, uznawanego przez UNESCO za część Światowego Rezerwatu Biosfery i wpisanego na listę Natura 2000. W efekcie jakiekolwiek inwestycje na tym obszarze będą trudne do przeprowadzenia.

Fot. EMeczKa

Straszą także procesami o gigantyczne odszkodowania: kiedy bowiem w latach 30. minionego stulecia podejmowana była decyzja o budowie kolejki na Kasprowy mających tam swoje działki górali wywłaszczono w imię interesu publicznego i powszechnego dostępu do gór. Sprzedaż kolei prywatnym biznesmenom przeczy tej idei – argumentują potomkowie byłych właścicieli tamtejszych hal.
Niektórzy sceptycy węszą nawet podstęp Słowaków. Wszak polskie kurorty zimowe po modernizacji byłyby siłą rzeczy konkurencją dla ich stacji narciarskich. Sugerują więc, że TMR po przejęciu polskich kolejek wcale by ich nie unowocześniała bądź też wywindowałaby ceny na poziom wyższy niż na Słowacji.

Nie bez powodu więc prezes słowackiej firmy Bohus Hlavaty po podpisaniu listu z polskimi samorządami powtarzał, że zapisy potwierdzają, iż zamiarem TMR nie jest zamykanie obiektów PKL. „Przeciwnie – dostrzegamy ogromny potencjał regionu tatrzańskiego oraz pozostałych regionów górskich, dlatego też chcemy rozwijać ich infrastrukturę” – deklarował.