Narty: w święta, ale i po świętach

Święta wielkanocne to niestety ostatnia chwila, kiedy w większości stacji zimowych w Alpach można pojeździć na nartach. Na szczęście są i ośrodki czynne dłużej – i to nawet gdy na swoim obszarze nie mają lodowców.

W Alpach, ale też np. w Pirenejach, przez ostatnie dekady utarło się, że sezon kończy się po tygodniu wielkanocnym, i to nawet gdy śniegu jest jeszcze pod dostatkiem. Taka była kalkulacja ekonomiczna – nie opłacało się ryzykować utrzymywania personelu i instalacji, gdy nie było gwarancji śniegu (nawet tego sztucznego), a i goście myśleli już raczej o aktywnościach wiosennych czy letnich (rower, tenis itp.), a nie o nartach.

Oczywiście zasada ta nie dotyczyła stacji z lodowcami, które zwykle czynne były do pierwszego weekendu maja (albo jeszcze dłużej, czasami okrągły rok).

Ostatnie lata przyniosły jednak fale pięknych opadów właśnie pod koniec zimy i na początku wiosny. Stacje zaczęły więc prowadzić nieco bardziej elastyczną politykę. Niektóre – te wyżej położone – działały także po świętach.

Przykładowo: rodzinny kompleks Serfaus-Fiss-Ladis w zachodnim Tyrolu ma działać do połowy kwietnia. Z kolei należące do moich tajnych faworytów tyrolskie Hochgurgl/Obergurlg (na końcu doliny Ötztal, powyżej Sölden), dzięki mikroklimatowi oraz wysokości (jeździ się tam między 1900 a niemal 3000 m n.p.m.), czynne będzie aż do 22 kwietnia. I wreszcie w jeszcze słynniejszym kurorcie tego regionu, czyli Ischgl, będzie można jeździć nawet 1 maja. Gros tras wytyczono tam bowiem między 2300 a 2800 m n.p.m.

Do 22 kwietnia kursować będą kolejki w Sport Gastein – również przednim, a mało tłocznym ośrodku Ziemi Salzburskiej. Leży na końcu goliny Gastein, jest najwyżej położonym terenem narciarskim obszaru Ski amadé (wyciągi docierają na 2650 m n.p.m., ale specyficzny układ okolicznych masywów gwarantuje długie zaleganie śniegu, i to znakomitej jakości).

Dłużej czynnych ośrodków można znaleźć jeszcze kilka – a dochodzą do tego przecież lodowce. No i naturalnie rodzimy Kasprowy Wierch – zważywszy że zalegają na nim obecnie ponad dwa metry śniegu, jest szansa, że będzie można tam jeździć jeszcze na początku maja.

Kopuła Kasprowego Wierchu, 24 marca (Fot. Tomasz Osuchowski)

Na świętach narty się na szczęście nie kończą.