Kiedyś złoto, teraz narty

Ze śniegiem nawet w Alpach wciąż jest krucho. Ale jeździć się już da. W miniony weekend w położonej na Ziemi Salzburskiej dolinie Gastein doświadczyłem i nart w kwietniowym niemal słońcu i grudniowej niemal zadymce.20150110_101250 mOto bowiem w położonych u wlotu doliny obszarach Dorfgastein/Grossarl i Stubnerkogel/Angertal/Schlossalm panowały mocno plusowe temperatury (nieraz i do 10 stopni Celsjusza) i śniegi bliskie późnowiosennym. Ale już w Sportgastein, ośrodku na doliny końcu, mróz sięgnął w niedzielę minus siedmiu stopni, a śniegu nasypało tyle, że nie sposób było zabezpieczyć przed lawinami wszystkich tras.

Ale to w sumie nic dziwnego (poza oczywiście anomalią, jaką jest generalnie obecna pogoda): o ile pierwsze z tych terenów to wysokości pomiędzy 830 a 2300 m n.p.m., to w Sportgastein jeździ się od 1600 do prawie 2700 m n.p.m., a i rzeczywiście już wysokogórska topografia sprzyja tam opadom śniegu (nie mówiąc o wrażeniu zetknięcia z autentycznie surową alpejską Naturą)20150110_114356 m Rejon Schlossalm

W każdym razie nawet podczas tak mało sprzyjającej (na razie?) narciarzom zimy na stokach poszczególnych obszarów Gasteintal można było spotkać i całe rodziny, i młodych zawodników (w sobotę rozegrano też kolejną edycję Pucharu Świata w snowboardzie), i grupy skitourowe, i tych wreszcie, którzy wyzwanie odnajdują w zjazdach w zamieci i gęstym śniegu.

Już to pokazuje, jak ciekawe to, chociażby z racji różnorodności, miejsce. Nie tylko zresztą pod względem nart.

Dość powiedzieć, że siedem tutejszych schronisk (a raczej szefowie ich kuchni) może szczycić się „czapkami” prestiżowego przewodnika Gault-Millau. W dwóch spróbowałem „specjalności zakładu”: w „Weitmoser Schlossalm” zupy chrzanowej, a w „Wengeralm” nad Dorfgastein – jednodaniowej potrawy zwanej Ritschert (czyli kaszy perłowej ze speckiem i czerwoną fasolą. I w obu przypadkach było przednio.

Są zresztą i inne lokalne ciekawostki i magnesy. Chociażby, prócz „zwykłych” basenów termalnych, także Heilstollen, czyli skalne sztolnie, w których leczy się choroby płuc i skóry – a to dzięki specyficznemu rozkładowi temperatur, wilgotności powietrza oraz obecności w nim radonu. To od nich zresztą zaczęła się… narciarska kariera doliny. Tyle że na początku, jeszcze w wiekach średnich, służyły one górnikom wydobywającym tu złoto i srebro.DSCF0225Heilstollen

To tak na zachętę, bo do opowieści o dolinie Gastein (tak jako miejsca słynnego ze złóż kruszców właśnie, jak modnego w całej Europie uzdrowiska koronowanych głów, jak wreszcie ciekawego ośrodka narciarskiego) jeszcze tu wrócę.