Stubai – bez nowości z nowościami

„Akurat w tym sezonie żadnych spektakularnych inwestycji infrastrukturalnych na Stubai nie ma. Ale trudno się dziwić – w ostatnich latach wydaliśmy na nie miliony euro. Proponujemy za to ciekawe pomysły” – zachwala swoją dolinę Michael Gstrein z marketingu tyrolskiej doliny Stubai.

Fot.: Stubaier Gletscher/Christoph Schöch

Fot.: Stubaier Gletscher/Christoph Schöch

Wielokrotnie już tu pisałem o narciarskich walorach Stubaier Gletscher (w rzeczywistości to cztery, a wedle niektórych pięć lodowców) oraz ośrodków w dolinie (takich jak poważany, co znamienne, przez miejscowych Schlick 2000, zaciszny i idealny choćby do spacerów na rakietach Selers czy też Elfer – słynącego z naturalnych torów saneczkowych i dobrych także w zimie prądów powietrza do lotów na paralotniach). (M.in. „Wielki Stubai”, 10 listopada 2010 r., „Stubai, czyli królestwo śniegu”, 14 grudnia 2011 r., „Schlick – dla Riderów i dla dzieci”, 20 stycznia 2011 r.).

Teraz najważniejsza wiadomość to ta, że na lodowcu można już jeździć (choć prawdę mówiąc bywały już na alpejskich lodowcach o tej porze lepsze warunki)! Wspomniane zaś nowości tego sezonu dotyczą dwóch najważniejszych ostatnio dla menedżerów lodowca grup klientów.

Pierwszą są rodziny z dziećmi. Otóż od dawna dumą Stubaier Gletscher jest BIG Family Ski-Camp, czyli świetnie wyposażona szkółka dla dzieci.

BIG Family Ski-Camp. Fot.: Stubaier Gletcher

BIG Family Ski-Camp. Fot.: Stubaier Gletcher

O jej poziomie świadczy choćby to, że każdy z wyciągów taśmowych (tzw. magic carpets) poprowadzony jest – ze względu na silny czasem na lodowcu wiatr – w pleksiglasowym tunelu, chroniącym uczniów przed zimnem.

Fot.: Stubaier Gletcher/Christoph Schoech

Fot.: Stubaier Gletcher/Christoph Schoech

Niedawno otwarto tam także tor snowboardowy dla najmłodszych Big Family Boardercross (przy wyciągu Murmelebahn). Tej zaś zimy poszerzony i wzbogacony o kolejne zakręty, przeszkody i skocznie został stok zwany Big Family Fun Slope – już dotąd liczący kilometr (co, zważywszy na jego charakter, było długością nader poważną).

Atrakcją dla rodzin będzie pewnie również otwarta dopiero co grota lodowcowa. Oto na 3000 m n.p.m., przy górnej stacji Eisgrat, we współpracy z glacjologami z Uniwersytetu w Innsbrucku 30 metrów pod stokiem wydrążono lodową jaskinię. Godzinna podróż lodowymi korytarzami, poza emocjami, jest okazją do poznania prawideł rządzących tym światem: powstawaniem oraz, niestety, topnieniem lodowców, ich wpływem na środowisko. Można się tu dowiedzieć, kiedy powstały poszczególne warstwy lodu, dlaczego lód z lodowca ma niebieski połysk i co to jest mleko lodowcowe.

Grota lodowcowa 3000 m n.p.m. Fot. Stubaier Gletscher/Andre Schoenherr

Grota lodowcowa 3000 m n.p.m. Fot. Stubaier Gletscher/Andre Schoenherr

Nie bez przyczyny więc Stubai w ostatnich latach cztery razy z rzędu mógł szczycić się laurem „najbardziej przyjaznego dla rodzin terenu narciarskiego w Alpach”, przyznawanym przez przewodnik narciarski ADAC (a testowanych jest 1500 stacji!).

Fot. Stubaier Gletcher/Andre Schoenherr

Fot. Stubaier Gletcher/Andre Schoenherr

Starsze natomiast, nastoletnie już dzieci wybiorą pewnie zlokalizowany na imponującej wysokości ok. 3000 m n.p.m. snowpark Moreboards. Snowboardowa i freestylowa branża ocenia go jako niezgorzej wyposażony, a na dodatek właśnie w tym sezonie na jego potrzeby oddano specjalny wyciąg.

Fot. Stubaier Gletscher/Stefan Eigner

Fot. Stubaier Gletscher/Stefan Eigner

Drugą, prócz rodzin, wiodącą grupą gości ośrodka stają się narciarze pozatrasowi. Na ich potrzeby już bodaj dwa sezonu temu ustawiono na lodowcu stanowiska do sprawdzania pogody i detektorów lawinowych oraz wytyczono obszar do ćwiczeń odnajdywania ofiar lawin (sam tam swego czasu trenowałem pracę z detektorem, sondowanie i odkopywanie „zasypanego”).

Fot. Tomasz Rakoczy

Fot. Tomasz Rakoczy

Obecnie tzw. Powder Department Stubai proponuje również inne użyteczne – a rzadkie w innych ośrodkach – udogodnienia. Ot choćby szczegółowe mapy piętnastu wariantów zjazdów off route (oznakowanych, ale nieprzygotowanych przez ratraki) w rejonie lodowca, możliwość zgrania ich na GPS, a nawet filmy je pokazujące.

Zmieniły się wreszcie, co też ważne, dane tyczące terenów dostępnych na lodowcu dla narciarzy. Otóż wedle coraz powszechniejszych w Alpach nowych standardów ich pomiarów (szczegóły: „Stoki wreszcie pomierzone”, 24 września b.r., oraz „Jeszcze o mierzeniu stoków”, 4 października b.r.) Stubaier Gletscher może pochwalić się 1400 ha powierzchni do jazdy, z czego przygotowanych ratrakami tras jest 205 ha, licząc zaś w kilometrach – 62 km „w linii prostej” oraz 104 km „efektywnego zjazdu”. Jak zapewnia Aleksandra Erhart, reprezentująca kolejki Stubeier Bergbahnen, jej firma nie miała oporów z przystaniem na zmienione metody szacowania oferty stacji.

Wedle poprzednich metod było tam 110 km przygotowanych nartostrad, ale Stubai wciąż pozostaje największym lodowcowym ośrodkiem Austrii, zwanym nie bez powodu „Królestwem śniegu”.