Szukając śniegu

Brak śniegu w kraju sprawia, że rekordowym zainteresowaniem zaczęły cieszyć się wyjazdy na narty za granicę. Wedle statystyk portalu Travelplanet.pl, rezerwacje do alpejskich kurortów na czas ferii szkolnych w porównaniu do minionego sezonu wzrosły o blisko 40 proc. Co ciekawe, klienci tego największego w Polsce multiagenta turystycznego (skupia oferty największych rodzimych touroperatorów) mimo kłopotów z aurą, wolą w tej zimy jechać w góry niż na egzotyczne plaże.

Travelplanet.pl przeanalizował statystyki tyczące okresu ferii (18 stycznia – 2 marca). Okazuje się, że do końca grudnia 2013 r. na wyjazdy w tych terminach w Alpy lub Dolomity było o 39,2 proc. więcej chętnych niż podczas ubiegłorocznej przerwy zimowej. Preferowane kierunki wyjazdów to tradycyjnie Włochy i Austria.

Analitycy Travelplanet.pl prognozują na dodatek, że „z powodu braku śniegu w Tatrach i Karkonoszach, zarówno po polskiej, jak słowackiej i czeskiej stronie gór, odsetek narciarzy wyjeżdżających do Włoch i Austrii może przekroczyć nawet 80 proc.” (oczywiście tyczy to klientów portalu).

Znaczenie ma i to, że ceny pobytu w Alpach bywają zbliżone do polskich czy czeskich hoteli i apartamentów. Przykładowo, w lutym da się znaleźć apartament za 500 – 700 złotych/osobę nie tylko w ośrodkach z kilkudziesięcioma kilometrami tras typu austriackiego Lofer czy włoskiego Monte Bondone, ale również w stacjach dużo większych, jeśli chodzi o obszar do zjazdów –  w rodzaju Val di Fiemme czy Val di Sole. Do tysiąca zł od osoby może zaś kosztować nocleg w apartamentach tak znanych kurortów jak Zell Am See czy też Bormio, Cervinia i Val Gardena.

Za 1000 zł od osoby można też kupić pobyty z wyżywieniem (śniadanie i obiadokolacja) – tyle że albo w ośrodkach małych, choć pięknych (jak moja ulubiona Solda w Południowym Tyrolu), albo w większych, lecz nie tuż przy samych trasach. W dużych stacjach – na przykład tyrolskich dolinach Zillertal i Brixental  czy włoskiej Val di Sole – za pobyt z wyżywieniem trzeba zapłacić 1200 – 1300 zł od osoby.

Z danych Travelplanet.pl wynika nadto, że tygodniowy pobyt na śniegu kosztuje w tym sezonie średnio 1340 zł od osoby. Cena ta nie uległa zmianie w stosunku do ubiegłego roku. Najczęściej trzeba jednak doliczyć do tego dojazd oraz karnet. Chyba, że znajdzie się promocję „freeski” , czyli skipass w cenie zakwaterowania. Wprawdzie akurat w okresie ferii jest to rzadkość, ale Travelplanet.pl sugeruje, by sprawdzić chociażby propozycje karynckiej – skądinąd przepięknej – wioski Heiligenblut (tygodniowe wakacje ze śniadaniami, obiadokolacjami i darmowym karnetem można tam mieć za ok. 1500 zł od osoby).

W najlepszej sytuacji są narciarskie rodziny ze Śląska, Podkarpacia, Łódzkiego, Lubelskiego i Pomorza, bo w tych województwach ferie zaczynają się już 19 stycznia, kiedy to w Alpach jest tzw. niski sezon i wiele ze stacji zachęca do przyjazdu właśnie darmowym karnetem.

Największy kłopot polega wszak na tym, że nawet w Alpach śniegu nie jest na razie wiele…