Prezydent locuta, Lasy finita?

Polityczna farsa wokół prywatyzacji kolejki na Kasprowy Wierch trwa w najlepsze. Kolejny jej etap wywołały dwa zdania rzucone przez prezydenta RP podczas… Święta Lasu.

„Życzę państwu, żebyście pozostali administracją lasów państwowych i nie stali się administracją lasów państwowych i kolejek linowych. Z całego serca wam tego życzę, bo to jest nonsens z punktu widzenia tego, co z lasami trzeba w przyszłości zrobić” – takie przesłanie Bronisław Komorowski miał skierować do leśników, którzy zjechali niedawno do podkrakowskich Niepołomicach z okazji ich branżowej uroczystości Święta Lasu.

Słowa głowy państwa stworzyły nową sytuację w trwającej już wiele miesięcy przepychance wokół sprzedaży kolejki i wyciągów na Kasprowym – dowodzi podhalański korespondent „Gazety w Krakowie” Bartłomiej Kuraś. Cytuje choćby szefa komisji budżetowej sejmiku małopolskiego Kazimierza Czekaja, który twierdzi, że skoro prezydent wydał tak jednoznaczne oświadczenie, to na pewno sprzeciwiłby się przejęciu Polskich Kolei Linowych, czyli właściciela instalacji na Kasprowym, przez Lasy Państwowe. To zaś zwiększa szanse przekazania kolejek samorządowi. W najbliższych dniach rozpocząć się mają konsultacje w tej sprawie w ministerstwie transportu.

Pytanie tylko, jakiego szczebla samorząd miałby przejąć Kasprowy? W sejmie trwają prace nad ustawą autorstwa PiS, która zakłada, że kolejka trafiłaby w ręce samorządu małopolskiego.

Równocześnie jednak formalnie wciąż toczy się postępowanie prywatyzacyjne ogłoszone przez Polskie Koleje Państwowe, do których obecnie należą PKL.

Spośród pięciu oferentów spore szanse wydaje się mieć spółka Polskie Koleje Górskie, zawiązana przez samorządy czterech podhalańskich gmin: Zakopanego, Bukowiny Tatrzańskiej, Poronina i Kościeliska. Ostatnio złożyła ona tzw. ofertę wiążącą, co oznacza, że dysponuje zadeklarowaną kwotą na nabycie PKL. Rygorystyczne zasady poufności przetargu, wprowadzone przez PKP, powodują jednak, że nie można ocenić szczegółów zawartych w ofercie, w tym modelu finansowania i wysokości planowanych nakładów. Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher zapewniał jednak, że PKG jest przygotowana do inwestycji, a „zakup Polskich Kolei Linowych przez spółkę samorządową byłby dla mieszkańców regionu Podhala doskonałą wiadomością. Tylko w ten sposób możemy mieć gwarancję, że głos samorządu i mieszkańców będzie decydujący dla przyszłości infrastruktury turystycznej”.

Okazuje się też, że pomimo stanowiska prezydenta Lasy Państwowe bynajmniej nie zamierzają się wycofać  z przetargu. Ich rzeczniczka stwierdziła, że leśnicy spróbują jednak przekonać głowę państwa do ich koncepcji zakupu PKL i rozwoju firmy.

Warto skądinąd pamiętać, że słowackie konsorcjum Tatra Mountain Resorts, które jako pierwsze zadeklarowało chęć zakupu Polskich Kolei Linowych, prócz rzeczywiście sporych pieniędzy i doświadczenia także zakładało ścisłą współpracę z samorządami lokalnymi. Zostało jednak już na starcie wyeliminowane z przetargu wskutek nacisków politycznych pod hasłem „Nie oddamy w obce ręce majątku narodowego”.