Rodzice i dzieci w jednej jeździli stacji (II) – Katschberg

Austriacki Katschberg reklamuje się hasłem: Katschi – dziecięcy świat. Ale jego slogan promocyjny mógłby też brzmieć: Autostradą z samej góry.

– Już pod koniec tygodnia nauki zabieramy dzieci na normalne trasy – zapewnia Gottfried Krabath, szef szkółki narciarskiej FreschUp w Katschbergu, którą to stację można uznać za spełnienie ideału dla narciarskich (czy narciarsko-snowboardowych) rodzin. Ta położona w Karyntii w okolicach jeziora Millstätter See stacja jest pod tym względem moim bezapelacyjnym odkryciem minionego sezonu.

Katschberg bowiem to 70 km tras o wszelkich stopniach trudności (plus możliwość jazdy poza trasami – w puchu i w lesie, którą Gottfried proponuje rodzicom maluchów uczących się w jego szkółce). A już specjalnie dla dzieci: wydzielone wyłącznie dla nich partie stoku i trasy,  wyciągi wyposażone w zabezpieczenia przed wypadnięciem, park zabaw na śniegu, pawilony, w których mogą się ogrzać i właśnie szkoły narciarskie ze specjalnie dobieranymi dla grup dziecięcych instruktorami. Atrakcją może być też bio-wyciąg, ciągniony przez… nordyckie konie.

 Katschi – dziecięcy świat

Niebagatelnym atutem jest i to, że stacja leży na wysokości ponad 1600 m n.p.m. i sprawia wrażenie niemalże odciętej od świata. Na wszelki jednak wypadek wszystkie trasy mogą być sztucznie dośnieżone. Nie bez przyczyny więc „Katschi Kinderwelt” jest uznawany w Austrii za jeden z najlepszych ośrodków zimowych dla dzieci.

A kiedy już dziecko zacznie sobie samodzielnie radzić, cała rodzina może wybrać się na sześciokilometrową trasę z górującego nad Katschbergiem szczytu Aineck (2220 m n.p.m.), którą Austriacy nazwali (i oznaczyli) jako… autostradę A-1. Bo rzeczywiście – tak z racji szerokości, jak jednostajnego nachylenia i doskonałego bez względu na pogodę przygotowania (jeździłem tam w potwornej śnieżycy, ale na A-1 nie napotkałem najmniejszej muldy czy zaspy). Na dodatek właśnie w zbliżającym się sezonie (w Katschbergu ruszy on 28 listopada) dotychczasowe orczyki zastąpi tam gondolka długości 1,7 km. Kosztowała 10,8 mln euro i w ciągu godziny może wywieźć na Aineck 2400 pasażerów.

Katschberg leży wreszcie niedaleko Bad Kleinkirchheim – światowej już sławy kurortu, znanego z nart, term i… Franza Klammera, wielkiego zjazdowca, który dziś zajmuje się promocją swojego miasteczka. Wytyczył tam m.in. nową trasę Pucharu Świata, którą naturalnie nazwano jego imieniem. Kiedy jednak, mając w ub. roku okazję do rozmowy z mistrzem, zapytałem, czy nie woli jeździć po starej trasie zjazdu, bo mnie wydaje się ona ciekawsza, potwierdził bez wahania.

Bad Kleinkirchheim, rozmowa z Franzem Klammerem

Sąsiedztwo obu stacji daje jeszcze inną możliwość. Otóż obie należą do tzw. karuzeli narciarskiej Millstätter See. Obejmuje ona połączone jednym karnetem 34 ośrodki zimowe (1031 km tras!) położone wokół tego jeziora. Można więc zamieszkać nad jego brzegiem i po ok. 30 min.  jazdy samochodem lub hotelowym busem próbować kolejne stacje (a są wśród nich także m.in. Turracher Höhe czy lodowiec Mölltaler).

Pakiet składający się z 7 noclegów (z dwoma posiłkami) w 3-gwiazdkowym hotelu dla 2 dorosłych i dziecka do lat 14, Topskipass Kärnten-Osttirol dla wszystkich, biletu na dwie 3-godzinne wizyty w termach w Bad Kleinkirchheim oraz z tzw. książeczki atrakcji (zniżki na kursy narciarskie, przejażdżki saniami, wstępy do krytych pływalni itd.) kosztuje od 1089 euro.  Oferta ta nie obowiązuje jedynie w okresie świąteczno-noworocznym (a więc między 19 grudnia 2009 a 8 stycznia 2010) oraz austriackich ferii (czyli między 23 stycznia a 26 lutego 2010).

Równocześnie jednak od 7 stycznia 2010 do zakończenia sezonu dzieci do lat 14 posiadające Topskipass Kärnten-Osttirol we wszystkich 34 okolicznych ośrodkach mogą korzystać z wyciągów za darmo!