Może jakieś narty?

W ten weekend było tam 315 cm śniegu! Grzech nie skorzystać – zwłaszcza że być może niewiele mniej będzie przez całe lato. Na dodatek nie jest tam specjalnie daleko (niespełna 750 km od, przykładowo, przejścia granicznego w Jędrzychowicach/Zgorzelcu).

Mowa o tyrolskim lodowcu Hintertux. To jedyny otwarty dla narciarzy przez okrągły rok teren lodowcowy w Austrii (i jeden z ledwie kilku takich w Europie). Położony na końcu doliny Zillertal, proponuje nawet teraz 30 km tras narciarskich. Czynnych jest aż 13 kolejek i wyciągów – w tym choćby najnowsze, sześcioosobowe krzesełko Lärmstange 2 z górną stacją na 3135 m n.p.m. Wybudowano je bodaj trzy zimy temu, by obsługiwało całoroczne obszary Kaserer i Olperer, gdzie wcześniej można było korzystać wyłącznie z orczyków – owszem, odpornych na wiatr, ale mniej przecież wygodnych.

Trasy, jak to najczęściej na lodowcu, nie grzeszą stromizną, ale są za to cudnie szerokie. To zaś, że kilka z nich wykorzystują do treningów alpejskie kadry, oznacza, że i ambitniejsi amatorzy mają się gdzie spocić. Ponadto układ terenu jest taki, że nawet przy ostrym słońcu da się znaleźć po południu dobry śnieg. A spod skał Gefrorene Wand rozciąga się zjawiskowy widok na lodowiec i górujący nad nim Olperer (3476 m n.p.m.), ale także na Alpy Zillertalskie i odległe Dolomity.

Dla freestyle’owców największą atrakcją będzie Betterpark Hintertux, czyli cztery ciągi przeszkód o różnym stopniu trudności (czynne mają być przynajmniej do 3 czerwca, z tym że najtrudniejsza w przygotowaniu i utrzymaniu Pro Line zamykana jest niedługo po południu, aby mocne słońce jak najmniej jej zaszkodziło).

Co też ważne, od ubiegłego tygodnia na Hintertuxer Gletscher tańsze są skipassy.

Ale nawet najbardziej zapaleni narciarze powinni poświęcić chwilę na wizytę w Natur Eis Palast. Choćby po to, by zdobyć świadomość, czym są lodowcowe crevasy i jak trzeba na nie uważać.

Jak już tu kiedyś pisałem, latem 2007 roku Roman Erler z Zillertal zauważył podczas górskiej wędrówki wąską szczelinę w jednej z lodowych ścian. Gdy zajrzał do środka, zdumiała go ciemność tam panująca. Czekanem powiększył otwór i jego oczom ukazała się spora jaskinia. Przełamując strach, wszedł w głąb… A potem zawiadomił naukowców.

Okazało się, że dalej rozciąga się gęsta sieć sztolni. Na ich zbadanie glacjolodzy potrzebowali roku. A fenomen zdecydowano się udostępnić.

Wprawdzie i na innych lodowcach modne stało się pokazywanie ich osobliwości (m.in. procesów powstawania, przekształcania i topnienia), lecz areną ekspozycji są tam korytarze wydrążone sztucznie. W Natural Ice Palace trasa jest dziełem przyrody: plątaninę korytarzy, studni, jaskiń i strumieni wydrążyły w lodzie ruchy powietrza i zmiany temperatury. Wystarczyło powiększyć przekrój niektórych sztolni, a w newralgicznych miejscach zamocować poręczówki i drabinki. Co ważne, lodowiec jest tu silnie przytwierdzony do skał, więc praktycznie się nie porusza.

Fot. TVB Tux-Finkenberg

Niektóre z korytarzy biegną tuż pod jego powierzchnią (niemal pod śladami narciarzy), inne ponad 50 m pod nią. Specjalną atrakcją jest podróż pontonem po podlodowcowym strumieniu – ma 100 m, a temperatura wody jest bliska zeru (acz znalazł się „mors” z Niemiec, który pokonał go wpław). Na przejście ponadpółkilometrowego odcinka potrzeba ok. godziny (nie wymaga to umiejętności wspinaczkowych). Warto!

Zillertal zachwala oczywiście także letnie atrakcje doliny – trasy rowerowe o różnym stopniu trudności (to wszak ostatnio najmodniejszy sport), schroniska i restauracje z tarasami do opalania, baseny, pola golfowe, a nawet… żagle czy windsurfing na wodach Achensee (godzina drogi spod lodowca). To największe alpejskie jezioro Tyrolu, z kryształową naturalnie wodą i charakterystycznym kształtem – jest wąskie, długie, ze stromo opadającym dnem (głębokość sięga 133 metrów). Z kolei otaczające je dwutysięczniki wpływają na specyfikę wiatrów.

Sugerowany w reklamówkach harmonogram dnia podczas majowych nart na Hintertux wygląda zatem następująco: rano (i to jak najwcześniej) narty, ale kiedy w południe śnieg w ostrym słońcu nawet na 3000 m n.p.m. zaczyna być coraz bardziej miękki – opalanie bądź zjazd do doliny i letnie już aktywności.

Inna rzecz, że nawet latem ostatnie wyciągi kursują do 16.30…

Fot. TVB Tux-Finkenberg