Zimy nie ma, są wyciągi
Jaka jest zima w Polsce tego roku, każdy widzi. Jedynym pocieszeniem może być to, że w kraju oddano do użytku kilka wyciągów, które mogą w następnych sezonach. Najważniejszym – i symbolicznym – jest dość płaski orczyk…
Dwie Doliny w minionym tygodniu
„Frycek” ma wprawdzie zacną długość, bo aż 1010 metrów, ale z różnicą poziomów jest już – zdawałoby się – dużo gorzej: ta wynosi ledwie 175 m. Tymczasem jego znaczenie jest niemal epokowe – otóż pozwala on przedostać się na nartach z rejonu Wierchomli (a konkretnie z północn0-zachodnich zboczy Pustej Wielkiej 1062 m n.p.m.) na południowe stoki tego szczytu, górujące nad Muszyną-Szczawnikiem. W efekcie stacja narciarska Dwie Doliny faktycznie stała się godna swej nazwy: nie tylko rzeczywiście zaczęła obejmować dwie doliny Beskidu Sądeckiego, ale ma też niezgorszą jak na rodzime warunki powierzchnię (ponad 100 ha) i infrastrukturę (dwa wyciągi krzesełkowe i dziewięć orczykowych o łącznej przepustowości 11 tys. osób na godzinę oraz sporą bazę noclegową w obu miejscowościach bądź też innych wioskach doliny Popradu, wypożyczalnię i serwis, a także szkółkę i przedszkole narciarskie). Oczywiście na wszystkie wyciągi stacji obowiązuje jeden karnet.
Nie bez znaczenia jest i to, że mikroklimat Pustej sprawia, że temperatura jest tam o 4 stopnie niższa niż w okolicy, więc, na przykład, można tam było jeździć nawet minionego weekendu (oczywiście z wiadomych powodów jedynie po sztucznym śniegu i to na pięciu tylko trasach). Równocześnie Dwie Doliny są jednym z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie sezon trwa nieprzerwanie do grudnia ub. roku… Takie czasy!