Bargielówki od Seby Litnera
Oryginalną szatę graficzną nart, których do zdobycia K2 i pierwszego w historii zjazdu z bodaj najtrudniejszej góry Ziemi użył Andrzej Bargiel, stworzył inny znakomity rodzimy freerider Seba Litner.
O skali wyczynu 30-latka z Łętowni/Zakopanego już pisałem. Pora na kolejne detale.
W poprzednich wyprawach Bargiel używał nart firmy Atomic, tym razem wziął ze sobą Salomony. Inna rzecz, że obie te słynne marki od pewnego czasu wchodzą w skład korporacji Amer Sports, więc silnie współpracują chociażby w sferze reklamy, akcji edukacyjno-promocyjnych, logistyki, a zapewne także technologii. Skądinąd ważną rolę w sieci Atomic/Salomon odgrywa polski oddział Amer Sports z siedzibą w Krakowie. Specjalną szatę graficzną dla nart, które Bargiel wziął ze sobą na wyprawę K2SkiChallenge, opracował Sebastian Litner, też przedni freerider i freestyle’owiec oraz zawsze uśmiechnięty i życzliwy kompan.
Pochodzi z Bystrej koło Bielska-Białej. Zabawę z nartami zaczął w Beskidach – na początku z rodzicami, a potem w klubach sportowych. Przez długi czas ścigał się w zawodach, na ubitym śniegu między lasem tyczek. Ale potem wybrał jazdę w innym śniegu, tym puszystym i w innym lesie, tym prawdziwym. Czasem jeździł też tyłem oraz skakał ile wlezie i z czego się dało. Pochłonął go freeskiing (tu też z sukcesami startował w zawodach), a także inne góry, również te poza Polską. Reprezentował rozmaite marki (Armada Skis, Nordica, 77PROJECT – The Boarding Company, Majesty).
Ale prócz nart pasją Seby jest grafika użytkowa. A efektem tego m.in. wygląd dwóch modeli Salomonów Bargiela powstałych we współpracy z zespołem #salomonfreeski. Pierwszy nosi nazwę SHAMAN BARGIEL PRO:Drugi to DNA BARGIEL PRO:Seba tak opowiada o pomyśle:
„Tak wyszło. Spontan akcja, jak zwykle. Narty przywiózł Bartek Bargiel i cyrk się zaczął. Challange: 3 dni x 5 par nart. Obrałem sobie za punkt honoru, żeby to, co na nartach docelowo miało się znaleźć (w szczególności tych na główny zjazd), chociaż trochę dało motywującego kopa. Wiadomo, by dodać mu nieco skrzydeł tam u góry, gdzie jest sam ze sobą… i swoimi deskami”. Oba wzory zostały na narty naniesione ręcznie. A wymowę szaty DNA BARGIEL PRO jej autor tłumaczy tak: „Natura i dzika przestrzeń są głęboko zakorzenione w naszych genach. To daje nam energię, pozwala niemal instynktownie znaleźć wyjście z trudnych sytuacji lub schronienie, gdy go potrzebujemy. Uważaj na siebie i o tym nie zapominaj! Szanuj naturę i bądź z nią jednym!”.
Kiedy pogratulowałem mu pomysłu na wygląd nart dla Jędrka. Odparł półżartem: „Kadziłem je długo i z każdej strony, żeby tylko bezpiecznie zwiozły go na sam dół”. Sam Jędrek już po zjeździe napisał do Seby: „Estebian, narty wyszły pierwsza klasa. Dzięki wielkie!”.
PS Miałem okazję poznać Sebę kilka lat temu podczas Austrostrady, czyli objazdu najlepszych stacji fre4eride’owych austriackich Alp (przygodę tę relacjonowałem w cyklu „Wyprawa Austrostradą ruszyła”, potem jeździłem z nim na stokach Heiligenblut podczas tamtejszego Free Ride Camp („Grossglockner.pl I” oraz „Grossglockner.pl II”), a dwie zimy temu szkolił mnie w sztuce jazdy terenowej podczas Majesty Freeride Camp w tyrolskiej Zillertal. O jego drodze sportowej pisałem (oraz o innym znakomitym riderze, Andrzeju Osuchowskim, który serwisował narty Jędrka Bargiela) w tekście „Wolni jeźdźcy” w magazynie POLITYKI „Sztuka Życia” (listopad 2011 r.).