TirolS – inwestycja sezonu?
To może być najbardziej spektakularna inwestycja sezonu 2015/16 w Alpach – w jej efekcie powstanie wszak jeden z największych obszarów narciarskich na świecie.
A wszystko w zasadzie za sprawą jednej kolejki i towarzyszącej jej trasy – oraz lat biznesowych, politycznych i, jak zawsze w tej branży, ekologicznych negocjacji.
Pomysł połączenia znanych (zwłaszcza wśród nieco lepiej wtajemniczonych) stacji zimowych Fieberbrunn i Saalbach/Hinterglemm/Leogang pojawił się dawno. Pierwszy kłopot miał jednak polityczno-biurokratyczną naturę: otóż ośrodki leżą w granicach różnych krajów związkowych Austrii. Fieberbrunn to Tyrol, zaś Saalbach/Hinterglemm/Leogang należy do Ziemi Salzburskiej.
Kolejną barierą był nieco odmienny charakter obu stacji. Otóż Fieberbrunn w porównaniu do partnera wydaje się nieco… zachowawczy. Dość wspomnieć, że Saalbach/Hinterglemm/Leogang zasłużenie uchodzi za jeden z najbardziej innowacyjnych pod względem infrastruktury ośrodków zimowych w Alpach. Od 2000 roku w kolejki, naśnieżanie i inne urządzenia służące wygodzie gości zainwestowano tam ok. 300 milionów euro. W rezultacie na przykład 9 sporych zbiorników wodnych pozwala zasilać ponad 700 armatek i lanc – więc dośnieżonych może być już ponad 90 proc. tras.
Ale choć Fieberbrunn przy pomocy 200 armatek i lanc oraz zasobów z dwóch zbiorników też jest w stanie poprawić stan tyleż samo (90 proc.) swoich nartostrad, to ustępuje sąsiadowi jeśli chodzi o poziom kolejek i wyciągów.
Różnice dotyczą także sportowych aspiracji stacji. Saalbach/Hinterglemm/Leogang oferuje bowiem nie tylko olbrzymie możliwości jazdy rekreacyjnej. Saalbach od lat gości także zawody alpejskiego Pucharu Świata (w minionym sezonie rozegrano tam supergigant mężczyzn). Z kolei w środowisku freestyle’owym renomę mają m.in. Nightpark w Hinterglemm, NITRO Snowpark w Leogang i trasa boardercrossu w Saalbach. O regionie tym swego czasu zresztą tu nieco pisałem.
Fieberbrunn natomiast cieszy się międzynarodową sławą świetnego miejsca do jazdy terenowej – i to na wyższym niż gdzie indziej poziomie. Nie bez powodu rozgrywane są tam edycje prestiżowego cyklu Freeride World Tour. I ten obszar miałem okazję poznać – skądinąd w towarzystwie doskonałych rodzimych freeriderów („Styczniowy firn w Fieberbrunn”, 26 stycznia 2011 r. http://narty.blog.polityka.pl/2011/01/26/stolica-fieberbrunn/).
Teraz jednak będzie można bez problemu korzystać łącznie z uroków obu miejsc. Pierwszą, symboliczną łopatę na budowie kolejki gondolowej, która połączy oba miejsca, wbito 20 maja. Na początku sierpnia zakończono wylewanie elementów betonowych stacji oraz montaż sięgających 27 m wysokości podpór. Potem przyszła pora na wciągnięcie długiej na prawie 6 km liny nośnej.
Trasa nowej kolejki przebiega bowiem ze stacji dolnej Reckmoos Süd (1284 m n.p.m.) w Tyrolu na leżący już po stronie salzburskiej szczyt Reiterkogel (1819 m n.p.m.). Gondola ma 2890 m długości i pokonuje około 750 m różnicy poziomów. Co bowiem ciekawe, najniższym punktem kolejki jest pośrednia stacja Hörndlingergraben. Leży ona w kotlinie Hörndlinger na 1082 m n.p.m., a więc 202 m niżej niż stacja dolna. Granicę między Tyrolem a Ziemią Salzburską wagoniki pokonywać będą około 200 m przed górną stacją na Reiterkogl.
Kabinki marki Doppelmayr pomieszczą po dziesięć osób, a przepustowość sięgnie 2600 osób na godzinę. Pierwszy próbny przejazd kolejki TirolS zaplanowano na początek listopada. Jeśli nie będzie problemów z odbiorem technicznym, gondola ruszy na początku grudnia. Wtedy też do użytku oddana zostanie licząca ponad 3,5 km (i oznaczona pod względem trudności jako „czerwona”, czyli trudna) trasa z Reiterkogel po zboczach hali Vierstadlalm. Różnica wysokości sięga tam 780 metrów. I ten stok wyposażony będzie w urządzenia naśnieżające. Oczywiście inwestorzy zapewniają, że prace prowadzone są z „minimalną ingerencją w przyrodę”.
Powstały w efekcie region narciarski Saalbach/Hinterglemm/Leogang/ Fieberbrunn szczycić się chce 270 kilometrami tras (i hektarami stoków do jazdy terenowej), które obsługiwane będą przez prawie 70 wyciągów. Tym samym będzie to drugi pod względem wielkości region narciarski Austrii i jeden z największych obszarów zimowych Alp (a w rezultacie i świata).
Gospodarze podkreślają, że jego szczególnym atutem będzie połączenie zalet – czyli specyfiki właśnie – obu partnerów. Liczą na to, że taka oferta będzie głównym czynnikiem napędowym rozwoju każdego z miejsc – nie tylko zresztą zimą, ale i, dzięki połączeniu kolejką, także latem. Powołują się na liczne pozytywne przykłady korzystnych fuzji ośrodków narciarskich.
Dość powiedzieć, że spółka Fieberbrunner Bergbahn zainwestowała w przedsięwzięcie około 20 milionów euro.