Ischgl inwestorem sezonu…
… w każdym razie w Tyrolu. W tej topowej (w skali zresztą całych Alp) stacji zimowej ruszyć ma wkrótce zaawansowana technologicznie gondola, która wywozić będzie narciarzy z centrum wioski na szczyt Pardatschgrat (2624 m n.p.m.). Kosztowała 40 milionów euro.
3-S Pardatschgratbahn A2, bo tak nazwano nową kolej, zawieszona jest na trzech linach, co ma uodparniać ją nawet na silny wiatr. W każdej z trzydziestu jeden kabin mieści się dwudziestu ośmiu pasażerów. W efekcie w ciągu godziny do ważnego logistycznie punktu austriacko-szwajcarskiego obszaru narciarskiego Silvretta Arena dostać się będzie mogło 2800 narciarzy. Nowa kolejka zastąpi na tej trasie czteroosobowe ledwie gondole, służące zresztą gościom Ischgl już od niemal ćwierć wieku.
O jej poziomie inżynieryjnym świadczy choćby to, że w porównaniu do podobnych trójlinowych kolejek pokonywać ma największą na świecie różnicę poziomów – 1251 m bez stacji pośredniej. Na dodatek z wioski na szczyt podróż potrwa tylko 9 minut.
Pozwolenie, poświadczające zgodność inwestycji z nader surowymi w Tyrolu regulacjami chroniącymi środowisko, stacja otrzymała ledwie w czerwcu ubiegłego roku. Budowa ruszyła niemal od razu. A kiedy w grudniu miałem okazję być w dolinie Paznaun, widziałem już w centrum miasteczka zarys betonowej konstrukcji dolnej stacji.
Skądinąd nie tak dawno pisałem tu także („Ekologiczna kolej graniczna”, 14 października ub.r.) o innej wielkiej inwestycji w tej okolicy: wybudowanej w minionym sezonie za 18,5 mln euro kolejce linowej na Piz Val Gronda (2812 m n.p.m.). Dzięki niej Silvretta Arena powiększyła się nie tylko o przygotowywaną przez ratraki trzykilometrową czerwoną trasę zjazdową, ale – co istotniejsze – w obecnej strategii rozwoju stacji, o 100 ha dostępnego z wyciągu obszaru do jazdy terenowej.