Kappl: technologia kontra lawiny
W tyrolskiej dolinie Paznaun (to w niej leżą m.in. popularne także wśród polskich narciarzy Ischgl, Kappl i Galtür) ruszyły prace nad pilotażowym programem ochrony regionów narciarskich przed lawinami.
Okazuje się, że dla ośrodków narciarskich sezony obfite w opady nie muszą oznaczać samych zysków. Niosą bowiem z sobą zwiększone koszty odśnieżania, a nadto grożą… mniejszą liczbą gości.
Przekonała się o tym minionej zimy dolina Paznaun, kiedy to masy padającego śniegu spowodowały chaos komunikacyjny w okolicy. Ba, dolina przez kilka dni była odcięta od świata, a w efekcie odnotowała spadek odwiedzających ją turystów.
6 stycznia lawina „Ulmicher Bachli” zasypała lokalną, ale popularną wśród narciarzy drogę B188 z Pians przez Kapll i Ischgl do Galtür (pod śniegiem znalazły się też trzy przejeżdżające akurat samochody, lecz na szczęście nikomu nic się nie stało).
Już w minionych latach organizacje zajmujące się turystyką w Paznaun oraz miejscowi politycy domagali się zabezpieczenia potencjalnie lawiniastych miejsc w tym rejonie.
Dopiero jednak teraz decydenci przekonali się o skali niebezpieczeństwa.
W rezultacie w zajmującym się ochroną przeciwlawinową wydziale austriackiego Ministerstwa Środowiska powstał projekt całościowego zabezpieczenia tej okolicy (w tym drogi B188) przed mogącym zejść z gór śniegiem.
W newralgicznych miejscach mają zostać zainstalowane urządzenia do sztucznego wywoływania lawin, co pozwoli służbom drogowym i ratowniczym przynajmniej częściowo kontrolować sytuację, bo ewentualne jej naturalne zejście nie będzie miało tak wielkich rozmiarów jak do tej pory.
Poza tym na zboczach doliny zostaną wybudowane dodatkowe tamy i płotki antylawinowe, by zabezpieczyć nie tylko szosę, ale także domostwa i inne budynki.
„Wszyscy właściciele gruntów zgodzili się na prace ziemne na należącym do nich terenie. Po zakończeniu budowy grunty zostaną zresztą scalone” – zapewniał w lokalnych mediach burmistrz Kappl, Helmut Ladner. Deklaruje przy tym, że w jego gminie ta część planu zostanie zakończona jeszcze przez sezonem zimowym 2013/14.
O skali przedsięwzięcia świadczy zaś choćby to, że tamy przeciwśnieżne mają mieć na niektórych fragmentach pięć metrów wysokości. Trzeba też częściowo przesunąć drogę (prace zaczną się wiosną przyszłego roku), a nawet koryto płynącego doliną potoku.
Koszt tego pilotażowego programu sięga 2,1 milionów euro (ale sama gmina Kappl wyłoży jedynie 170 tys. euro).