Stacje kontra covid (3): Schilthorn (i Bond)
W przeglądzie pomysłów na ograniczenie groźby rozprzestrzenia się pandemii kolej na oryginalny – i niemożliwy do zrealizowania gdzie indziej z racji udziału samego Jamesa Bonda – koncept leżącego w Alpach Berneńskich Schilthorn.
Schilthorn jest jednym z niewielu w Europie czynnych dziś ośrodków zimowych. Naturalnie i tu obowiązują rygory – na dodatek, jak na Szwajcarię przystało, precyzyjne, kompleksowe, surowe i przestrzegane. Obowiązuje zatem m.in. noszenie maski na wszystkich wyciągach, na peronach i stacjach, w budynkach i pomieszczeniach zamkniętych oraz odpowiedni dystans.
Miejsce ma piękne narciarskie tradycje. Pisałem tu o nich szeroko przy okazji relacjonowania zawodów Pucharu Świata na jednej z najsłynniejszych (bo najtrudniejszych) tras zjazdu w Wengen, położonym po drugiej stronie doliny Lauterbrunnen.
Ważnym elementem legendy Schilthorn jest James Bond – to właśnie na tym szczycie (2970 m n.p.m.) i okolicznych zboczach rozgrywa się akcja filmu „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości” (1969). Jakiś czas temu przy górnej stacji znanej z przygód 007 kolejki powstała restauracja Piz Gloria (jej flagowym daniem jest bondowski burger…) oraz muzeum pokazujące historię, kulisy i fenomen filmów ze słynnym agentem brytyjskiej Secret Service (też je opisywałem).
Teraz natomiast słynny szpieg wykonuje na Schilthorn, kto wie, czy nie najtrudniejsze zadanie: pokazuje mianowicie, jak skutecznie walczyć z pandemią covid-19.
Pokazuje to zarejestrowany tam nowy film o Jamesie Bondzie „No Time to Die”. Oto i on.
PS Wbrew jesiennym planom (anonsowałem je tutaj we wrześniu) ze względu na zarazę i związane z nią ograniczenia dotyczące większych imprez sportowych włodarze ośrodka podjęli decyzję o odwołaniu w tym sezonie kolejnej edycji (a byłaby już 78.!) legendarnego wyścigu Inferno, czyli dostępnego dla wszystkich zjazdu na nartach z Schilthorn do samej doliny.