Kasprowy: renacjonalizacja czy reprywatyzacja
Niewykluczone, że rządzący dziś pod Tatrami samorządowcy z PiS, pod hasłem „odzyskiwania kolejki linowej” na Kasprowy jako „narodowego majątku”, chcą zrealizować w końcu plan budowy dużego ośrodka narciarskiego – alarmuje w „Gazecie w Krakowie” Bartłomiej Kuraś, jeden z największych znawców zakopiańskich układów.
Okazuje się, że po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach zdominowane przez tę partię starostwo tatrzańskie wznowiło ofensywę dotyczącą statusu instalacji na Kasprowym Wierchu. Oto na ostatniej sesji powiatowej starosta Piotr Bąk z PiS oświadczył, że nie może być zgody na – jak to ujął – „uwłaszczenie się” Polskich Kolei Państwowych na Kasprowym Wierchu. „Nie dopuścimy do tej sytuacji. Mamy nadzieję, że również nowy minister infrastruktury zablokuje te działania PKP” – mówił starosta.
Piotr Bąk – jak relacjonuje Kuraś w komentarzu „Łakomy kąsek na Kasprowym Wierchu” – od dawna ma „sprecyzowany pogląd” na temat sytuacji na Kasprowym Wierchu. Swego czasu oceniał bowiem: „Państwo polskie postąpiło jak paser, pozwalając, by tereny położone w Tatrach, na terenie parku narodowego, przejęła firma zarejestrowana w Luksemburgu. Minister spraw wewnętrznych wydał swoją decyzję niezgodnie z obowiązującym prawem”.
Władze kolejek twierdzą, że mają podpisane umowy dzierżawy z Tatrzańskim Parkiem Narodowym, na terenie którego działają instalacje kolejkowe. Zapewniły też, że nie planują nowym inwestycji w Tatrach.
Dlaczego zatem starosta tatrzański wszczyna takie larum na Kasprowym Wierchu? – pyta dziennikarz „Gazety”. I odpowiada: „Wydaje się, że to przygotowywanie gruntu do unieważnienia prywatyzacji słynnej kolejki i jej »powrotu w polskie ręce«, co zapowiadali zgodnie w kampanii wyborczej zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i prezes Jarosław Kaczyński. Boję się, że to ręce, które będą chciały zaszkodzić przyrodzie w Tatrach”. Przypomina, że Piotr Bąk nie jest nową postacią na podtatrzańskiej scenie politycznej. Kiedy był zastępcą burmistrza Adama Bachledy-Curusia, a po jego ustąpieniu sam objął rządy w Zakopanem, to opowiadał się za stworzeniem w polskich Tatrach dużego ośrodka narciarskiego. Kiedy na przykład pojawił się plan przebicia tunelu pod Kasprowym Wierchem na Słowację, komentował: „Spotkamy się z dogmatami, bo trudno tu mówić o merytorycznej dyskusji z przeciwnikami takich koncepcji. (…) To będzie walka z tymi dogmatami. Niemniej jednak póki jestem w samorządzie, deklaruję swoją osobę i życzę powodzenia”.
Kuraś puentuje: „Trudno oprzeć się wrażeniu, że wywodzącym się z PiS najbardziej zażartym dziś przeciwnikom prywatyzacji kolejki na Kasprowy przez kapitał zagraniczny wcale nie chodzi o przyrodę. Kasprowy Wierch to łakomy kąsek dla podhalańskich samorządowców i biznesmenów, którzy pod hasłem »odzyskiwania kolejki linowej« mogą chcieć w końcu zrealizować plan budowy dużego ośrodka narciarskiego w Tatrach”.