Ściepa znaczy hucpa
Pomysł tzw. składki narodowej na wykupienie instalacji narciarskich na Kasprowym Wierchu jest oczywiście zagrywką polityczną. Rzecz w tym, że nakręca narodowe fobie, a jego realizacja oznaczałaby prawdopodobnie koniec uprawiania narciarstwa zjazdowego na tej górze i pogłębienie zapaści Zakopanego.
Kasprowy Wierch od strony Myślenickich Turni – widoczna górna stacja kolejki linowej (fot. Tomek Kucharczyk)
Prawo i Sprawiedliwość apeluje o przeprowadzenie „składki narodowej”, czyli powszechnej zbiórki pieniędzy, na rzecz odkupienia od PKP kolejki linowej i wyciągów na Kasprowym Wierchu. Potem miałyby być one przekazane Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu.
Politycy PiS z apelem w tej sprawie zwrócili się do Bronisława Komorowskiego (którego skądinąd do tej pory określali jako, na przykład, „ruskiego agenta”). Swoje zrobiła zapewne niedawna wypowiedź głowy państwa w kwestii Kasprowego (komentowałem ją w nocie „Prezydent locuta, Lasy finita?”, 6 maja b.r.). W odpowiedzi Kancelaria Prezydenta zadeklarowała, że jeśli „inicjatorzy apelu zorganizują taką akcję, to Bronisław Komorowski rozważy objęcie jej patronatem”.
Stosunek TPN do narciarstwa w rejonie Kasprowego od lat jest, by tak rzec, dziwny. Wprawdzie eksperci Parku potwierdzają, że „narciarze stanowią nikły procent użytkowników kolejki na Kasprowy Wierch, nawet zimą”, ale równocześnie szefostwo TPN sprzeciwia się jakimkolwiek większym inwestycjom w tym rejonie. Chodzi przede wszystkim o dośnieżanie newralgicznych miejsc w Kotle Goryczkowym (m.in. tzw. Buli).
Równocześnie, choć przez pewien czas dyrekcja TPN zdawała się dopuszczać możliwość udostępnieniu okolicznego obszaru dla narciarstwa pozatrasowego, to pod naciskiem kilku grup ekologicznych odstąpiła od tej idei („Figa z większego Kasprowego”, 28 września, 2010 r.).
Inną kwestią jest ewentualna modernizacja zabytkowego już (ale też żenującego swym stanem) wyciągu krzesełkowego w Kotle Goryczkowym. Tu akurat nie wiadomo, kto jest winien zaniechań. W ostatnich latach zdarzało się, że nie był on ani raz uruchamiany z powodu braku śniegu (czy też niemożności dośnieżenia tamtejszej nartostrady), ale – co znamienne – bywało i tak, chociażby w sezonie 2011/12, że krzesełka stały, choć pokrywa śniegu była wystarczająca, a i o silnym wietrze nie było mowy. Pracownicy TPN zwracają uwagę, że wyciągu nie uruchamiano w dni powszednie, gdy nie było zbyt wielu chętnych na jazdę. Sugerują tym samym, że była to czysto ekonomiczna decyzja PKL (wpływy z biletów nie pokryłyby kosztów pracy krzesełek).
Rzecz w tym, że TPN nie chce chyba pogodzić się ze sprawdzoną (choćby w krajach alpejskich) prawidłowością: że rozwój infrastruktury narciarskiej w końcowym efekcie jest korzystny dla poziomu świadomości ekologicznej w całym regionie. Chociażby przez to, że sprzyja prośrodowiskowym zachowaniom społeczności, na terenie których owa infrastruktura się rozwija. Otóż miejscowi szybko przekonują się, że goście poszukują miejsc czystych i zadbanych, więc w swoim czysto ekonomicznym (dutki, dutki nade wszystko ) interesie zmieniają przyzwyczajenia i gusty. A jak taka zmiana mentalności przydałaby się Zakopanemu, przekonywać nie trzeba.
Dotychczasowe podejście dyrekcji TPN każe zatem przypuszczać, że gdyby Park stał się właścicielem wyciągów na Kasprowy, można by zapomnieć o jakichkolwiek korzystnych dla narciarzy pomysłach i inwestycjach.
Nowy wyciąg krzesełkowy z Kotła Gąsienicowego (fot. Tomek Kucharczyk)
Pytań jest zresztą więcej. Ot choćby, jakie doświadczenie ma kierownictwo Parku w zarządzaniu choćby i tak ograniczoną narciarską infrastrukturą, jaka istnieje na Kasprowym? Co z resztą majątku PKL – kolejkami w Zawoi, Szczawnicy, Gubałówce, na krynickiej Górze Parkowej i Górze Żar – skoro z powodów polityczno-nacjonalistycznych odrzucono ofertę słowackiego konsorcjum Tatry Mountain Resorts, które chciało inwestować we wszystkich tych miejscach i to we współpracy z lokalnymi samorządami (także tym zakopiańskim)?
PS. Skądinąd TPN samą dyskusję o sprzedaży Kasprowego Wierchu przez PKP porównuje do wywodów „imć pana Zagłoby o darowaniu Inflantów”. Wedle analiz zamieszczonych w wydawanym przez Park czasopiśmie „Tatry”, kluczowe dla uprawiania narciarstwa w rejonie Kasprowego grunty, budynki a nawet podpory wyciągów wcale nie są w dyspozycji PKL. O tym w następnej nocie!