ISPO, czyli sprzęt na przyszły już sezon
Gigantyczne monachijskie targi ISPO to miejsce, w którym już w lutym można się przekonać na czym, w czym i z czym będziemy jeździć na nartach i snowboardzie w… przyszłym sezonie. A że akurat byłem w tym tygodniu w stolicy Bawarii, nie mogłem nie skorzystać z okazji do poznania sprzętowych nowinek 2011/12.
Zacznijmy od nart. Tu bezapelacyjnie króluje rocker. O tej rewolucyjnej konstrukcji już tu pisałem („Rocker dobry na wszystko I”, 29 listopada 2010 r. oraz „Rocker dobry na wszystko II”, 1 grudnia 2010 r.). Na ISPO widać jednak wyraźnie, że nie ma dziś kolekcji liczących się marek bez modeli z rockerem – czyli, upraszczając, z wcześniej niż dotąd uniesionymi dziobem oraz przednią (a czasem i końcową) częścią narty przy równocześnie nie tak silnym jak w minionych latach jej taliowaniu.
Tyczy to nie tylko sprzętu do jazdy puchu czy off piste (bo to w tym segmencie narodziła się rewolucyjna konstrukcja), ale także nart na przygotowane trasy. Rocker stosowany jest przy tym w nartach na każdy poziom zaawansowania – od tych przeznaczonych dla początkujących po kierowane do ekspertów.
Powód jest prosty: w każdym przypadku pozwala łatwiej manewrować nartami – nie tylko zresztą w śniegu głębokim lub mokrym, ale także w zmiennych warunkach (najczęściej przecież spotykanych). A że równocześnie sprawdza się na twardym podłożu, więc niektóre firmy wprowadzają rockera – oczywiście stosownie zmodyfikowanego – w niektórych modelach race’owych.
Ba, okazuje się, że rocker wciąż się rozwija. Dowodem przyznana podczas targów nagroda ISPO European Ski Award w kategorii Hardware Ski: fachowe jury uhonorowało nią firmę Blizzard za narty nazwane „Cochise”.
Narty Blizzard Cochise – laureat ISPO European Ski Award 2011
Ekspertów zachwyciła zwłaszcza zastosowana w nich tzw. Flip Core Technology, którą sami autorzy nazwali „naturalnym rockerem”. Jak tłumaczył mi Thomas Rakuscha, szef marketingu grupy Blizzard/Tecnica, innowacja polega, znowu upraszczając, na… odwróceniu drewnianego rdzenia narty w części pod butem. Dzięki temu, inaczej niż do tej pory, górna płaszczyzna w tym miejscu jest płaska, spód zaś –wygięty. Równocześnie w naturalny sposób – bez konieczności sztucznego profilowania – uniesione są dziobowa i tylnia część narty. Jako rdzenia użyto bambusa, co pozwoliło zmniejszyć wagę modelu.
Narty Cochise mają aż 108 mm szerokości „pod butem” i przeznaczone są oczywiście głównie do jazdy poza przygotowanymi trasami. Jednakże bambusowy rdzeń otacza podwójna warstwa tytanu, co – wedle inżynierów Blizzarda ale i, jak się okazuje, ekspertów ISPO – zapewnia doskonałą stabilność i precyzję sterowania w skręcie.
Flip Core/Natural Rocker Shape można będzie spotkać, oprócz zwycięskiego Cochise, także w 4 innych modelach nowej linii Blizzard Free Mountain. Są wśród nich jednak także narty jak na klasę freeride’ową stosunkowo wąskie, bo mające „pod butem” 88 mm . Niewykluczone zatem, że rychło pomysł znajdzie zastosowanie również w konstrukcjach przeznaczonych do jazdy po wyratrakowanych trasach.
Na tegorocznych ISPO swoje produkty pokazało 2000 firm. Naturalnie mogłem obejrzeć jedynie niewielki wycinek ekspozycji. Ale i tak będzie o czym pisać. Bo innowacji czy też zmian tendencji w narciarskiej branży jest wciąż mnóstwo.