Zimowe rozrywki twardych ludzi
Najlepsi na pokonanie ok. 180 km przełajowej trasy potrzebowali 27 godzin. A biegła ona zwykle w głębokim śniegu, oni zaś tylko na niektórych odcinkach mogli używać nart. Zakończony w Olsztynku w nocy z soboty na niedzielę „Timex: Zimowy Rajd 360 Stopni” to bowiem tzw. adventure racing, czyli wyścig przygodowy – nowa, lecz zyskująca w Polsce coraz większą popularność, dyscyplina sportu.
Gigantyczny dystant podzielony był na etapy – i na każdym z nich zawodnicy musieli poruszać się w inny sposób, bez przerw na sen i dłuższy odpoczynek. Jechali więc na rowerach (najczęściej właśnie w kopnym śniegu) i na nartach biegowych. Mieli też ścigać się na łyżwach (po jeziorze), lecz obfite opady spowodowały, że z tej konkurencji trzeba było zrezygnować. Niektóre odcinki pokonywali również na piechotę (taki trekking liczył 36 km). Był również bieg na orientację. A jako dodatkowe utrudnienie: zadania linowo-wspinaczkowe oraz łamigłówki logiczne.
Ruszyli w piątek o dziesiątej wieczorem z rynku w Olsztynku (starterem był sam burmistrz miasteczka, p. Mirosław Stegienko). Jako że tej zimy dopisał tam nie tylko śnieg, ale i mróz, termometry pokazywały wtedy – 9 stopni Celsjusza. Tyle tylko, że wiał silny wiatr, więc faktycznie istotna temperatura odczuwalna wynosiła ok. – 22 stopnie.
Do zawodów stanęły 23 zespoły (konkurencja z założenia ma charakter drużynowy). 6 z nich zdecydowało się na dystans klasyczny, a 17 – na trasę, którą organizatorzy określili mianem „dla początkujących”. Schemat konkurencji był na niej identyczny jak na tej głównej, tyle że dystans do przebycia miał być mniejszy, bo liczył… 120 km.
To już kolejna impreza zorganizowana przez grupę polskich miłośników adventure racing, zrzeszonych w Stowarzyszeniu 360 Stopni. W poprzednich edycjach zabawy udział wzięło m.in. wielu znanych sportowców: snowboardzista Mateusz Ligocki, żeglarz Rafał Szukiel czy windsurfingowiec Przemysław Miarczyński. Ale oczywiście większość uczestników to amatorzy-zapaleńcy.
Tej zimy trasę 120 km najszybciej – w 16 godzin i 18 minut – pokonał zespół pod wdzięczną nazwą Bolek i Lolek, czyli Piotr Paszyński i Maciej Marsjanek. Na 180 km najlepsza była ekipa Entre.pl w składzie: Joanna Garlewicz (tak, tak, bo i dziewczyny startowały) Szymon Ławecki, Paweł Janiak, Marcin Zdziebło. Ale gratulacje należą się naturalnie wszystkim uczestnikom Zimowego Rajdu 360 Stopni’ 2010.
Na mecie (fot. Dariusz Urbanowicz)
Szczegółową relację (i zdjęcia) ze zmagań można znaleźć na stronie Team 360 Stopni.
Już teraz planowane są następne wyścigi z przygodami – tyle że już w letniej scenerii: zawody miejskie w Gliwicach (8-9 maja) oraz długi rajd górski w okolicach Jeleniej Góry (3-6 czerwca). Nad kondycją trzeba chyba zacząć pracować już teraz – zwłaszcza, że zima jest do tego okresem idealnym.