Rodacy na nartach 2016/17

W kończącym się sezonie zimowym Polacy częściej niż w minionych latach jeździli po rodzimych zboczach. Były i inne różnice.

A dowodzą ich statystyki Travelplanet.pl, największego w kraju multiagenta turystycznego (sprzedaje przez internet, call center oraz salony podróży ofertę wiodących biur turystycznych).

I tak, w tym sezonie na narty i snowboard z biurami podróży wyjechało o 6 proc. więcej osób niż w sezonie 2015/16. Aż dziewięciu na dziesięciu narciarzy/snowboardzistów wybierało oferty z dojazdem własnym (w sezonie 2015/16: ośmiu na dziesięciu).

Mniej było również rezerwacji hoteli z wyżywieniem HB, tzn. ze śniadaniami i obiadokolacjami. Tej zimy taki wariant wybrało 60 proc. klientów, poprzedniej – 64 proc. Wyraźnie chętniej wracali oni do narciarskich wypadów z noclegami w apartamentach z wyżywieniem we własnym zakresie (34 proc. wobec 31 proc w poprzednim sezonie zimowym). Prawdopodobnie trend ten wynikał z faktu, że ceny pobytów ze śniadaniami i obiadokolacjami wzrosły znacznie bardziej niż te w apartamentach z wyżywieniem własnym.

W efekcie zmiany modelu wyjazdu średni koszt pobytu na nartach (1439 zł) okazał się jednak w tym roku tylko minimalnie (o 2 proc.) wyższy niż poprzedniej zimy (1425 zł).

Ciekawe są też zmiany preferencji dotyczących miejsca wyjazdu. Otóż wciąż najpopularniejszym celem są góry Włoch i Austrii. Z biurami podróży wyjechało tam w sumie ok. 76 proc. narciarzy. Znamienne wszelako, że to nieco mniej niż ubiegłej zimy (82 proc.). Swoje mogła robić jednak pogoda – ten sezon w Alpach nie należał przecież do szczególnie śnieżnych.

Najdotkliwiej zmianę preferencji polskich narciarzy odczuły kurorty włoskie. Wybrało je wprawdzie 55,4 proc. narciarzy, lecz jest to niemal 5 proc. mniej niż w poprzednim sezonie. Najpopularniejszymi ośrodkami są Val di Sole (Folgarida – Marilleva połączone wyciągami i karnetami z Madonna di Campiglio) oraz Livigno.

Do Austrii wybrało się 23 proc. narciarzy – a więc 2 proc. mniej niż minionej zimy. Powtórzmy jednak: statystyki te dotyczą jedynie wyjazdów zorganizowanych przy pomocy biur podróży, zaś w przypadku Alpy austriackich nader popularne są wyprawy całkiem prywatne.

Do łask narciarzy wracają stoki Francji. Swoje robią zapewne wyjątkowo korzystne cenowo oferty przed i po głównym sezonie, kiedy to w cenie zakwaterowania jest też karnet. Rzecz w tym, że zabiegami takimi kuszą zwykle mniejsze stacje. Znamienne, że w rankingu popularności francuskich ośrodków chociażby słynne Trzy Doliny znalazły się dopiero na czwartym miejscu.

Stabilna okazała się pozycja Czech (6,4 proc. narciarzy z Polski – identycznie jak w minionym roku).

Rośnie za to popularność Słowacji. Tylko z biurami podróży do Jasnej, Tatrzańskiej Łomnicy czy Szczyrbskiego Plesa wybrało się 6 proc. narciarzy z Polski (3 proc. w sezonie 2015/16). To zapewne efekt wciąż poprawiającej się tam infrastruktury i niższego średniego kosztu pobytu w porównaniu do ubiegłego roku.

W rodzime góry jedynie przy pomocy biur podróży wyjechało 4,1 proc. narciarzy (rok temu: 3,2 proc.).