Szukajcie tańszego, a znajdziecie
„Kryzys sprawił, że w rozpoczynającym się sezonie znacznie łatwiej można będzie w całym naszym regionie spędzić zimowy urlop za mniejsze pieniądze” – zdradziła mi wczoraj goszcząca w Krakowie Esther Wilhelm z Ośrodka Informacji austriackiego Tyrolu. Dodała, że dotyczy to nawet najbardziej renomowanych ośrodków Tyrolu. Bo choć w topowych stacjach ceny mogą być wciąż wysokie, to wystarczy poszukać ofert noclegowych w okolicznych wioskach i pogodzić się z tym, że na stok będzie się dojeżdżać skibusami. Kiedy zauważyłem, że niektórzy będą musieli także okiełznać nieco swój snobizm, Esther tylko się uśmiechnęła.
Stwierdziła za to, że wprawdzie w mniejszych miejscowościach tzw. życie nocne (czyli oczywiście kluby, puby i inne podobne rozrywki) jest uboższe niż w słynnych kurortach, ale za to w wioskach można delektować się kojącym spokojem i rodzinną atmosferą.
Po czym sypnęła przykładami tanich ofert w atrakcyjnych miejscach.
I tak, jeśli ktoś zamieszka w Landeck i w okolicznych wioskach, to za nocleg ze śniadaniem i obiadokolacją zapłaci tam ok. 45 Euro. Będzie mógł natomiast łatwo dotrzeć do tak znanych stacji, jak St. Anton Am Arlberg (ledwie 27 km), Serfaus-Fiss-Ladis (25), Ischgl/Samnaun, czyli Silvretta Arena (30 km) i na lodowcu Kaunertal (tylko 12 km).
W Ischgl/Samnaun można też jeździć, gdy nocuje się w Pfunds (dolina Oberinntal). Obie miejscowości łączy bezpłatny skibus. W ten sam sposób można się dostać się z Pfunds do innych ośrodków: Nauders, Fendels i na Kaunertal. Więcej: wszystkie te stacje honorują od tego sezonu tzw. SnowCard Gold. Przykładowo: 4 noclegi ze śniadaniem i 4 dniowym karnetem SnowCard Gold (oraz oczywiście skibusem) kosztują od 223 Euro.
Miłośnicy stoków (a zwłaszcza lodowców Rettenbach i Tiefenbach) w Sölden na bazę mogą wybrać położoną u wjazdu do doliny zaciszną wioskę Ötz. Skibus co kwadrans zabiera z niej gości do położonych wyżej stacji – w tym Sölden, a nocleg z dwoma posiłkami kosztuje od 44 – 58 Euro (w pokoju dwuosobowym). Skipass dla osoby dorosłej na obszar Sölden kosztuje w tym roku od 196,5 Euro w „niskim” sezonie do 218,5 Euro w sezonie „wysokim” (czyli od 19 grudnia 2009 do 8 stycznia 2010 i od 30 stycznia 2010 do 9 kwietnia 2010). Ale już za 175 Euro można kupić 6-dniowy karnet, pozwalający na jazdę w całej okolicy. Prócz Ötz do dyspozycji są wtedy stacje w Niederthai, Kühtai i Sölden. Tyle że w Sölden można jeździć tylko przez 2 dni (w pozostałych oczywiście bez ograniczeń).
Podobnych kombinacji jest więcej, a że Esther zostawiła mi ich listę, więc wkrótce przedstawię kolejną ich partię.
PS. A moim prywatnym, dobrze sprawdzonym, faworytem, jeśli chodzi o bazę wypadową do Sölden oraz pobliskie stacje Hochgurgl i Obergurgl jest wioska Vent, położona na samym końcu doliny Ötztal. Śpi się też niedrogo, a na dodatek na wysokości prawie 2000 m n.p.m. Gwarantowana cisza, spokój oraz świetne towarzystwo miejscowych górali i ekip skitourowych, szykujących się do wypraw na okoliczne szczyty (w tym na Wildspitze, drugą górę Austrii – 3774 m n.p.m.).
A jak komuś znudzi się gwar tras w Sölden, może zostać w Vent i tu pojeździć często niemal w absolutnej samotności. To jest to!