Nowy Kasprowy, inne Podhale?
Akcjonariat obywatelski, inwestycje, a w końcu sprzedaż z zyskiem części udziałów – to pierwsze pomysły na rozwój przejętego majątku Polskich Kolei Linowych (w tym Kasprowego Wierchu). W ubiegłym tygodniu zdradziła je w Zakopanem spółka Polskie Koleje Górskie, która wygrała przetarg na PKL (patrz: „Kasprowy sprzedany!”, 23 maja b.r.).
Oto kilka wątków spisanych z notatek jednego z uczestników briefingu PKG (sam, niestety, nie mogłem na to spotkanie dotrzeć).
I tak, dominującą pozycję w Polskich Kolejach Górskich mają obecnie: gmina Zakopane oraz fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Wśród tzw. akcjonariuszy założycieli są – prócz Zakopanego – także inne podhalańskie gminy: Bukowina Tatrzańska, Poronin i Kościelisko. Z kolei pieniądze – zarówno na sam zakup PKL, jak późniejszą działalność spółki – ma zapewnić fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners (operuje kapitałami powierzonymi mu przez międzynarodowe firmy ubezpieczeniowe, fundusze emerytalne oraz Europejski Bank Inwestycyjny i EBOR).
Wprawdzie finansowy udział czterech podhalańskich samorządów w porównaniu do pieniędzy partnera jest znikomy (dzięki włożonym pieniądzom fundusz ma 90 proc. udziałów), ale umowa o współpracy zakłada, że wpływ akcjonariuszy założycieli ma być znaczący. Będą oni m.in. delegować swoich reprezentantów do zarządu i rady nadzorczej, mieć głos współdecydujący przy kluczowych decyzjach oraz prawo pierwokupu udziałów.
Ważnym elementem strategii PKG jest rozpisanie wśród mieszkańców regionu oraz tamtejszych firm tzw. akcjonariatu obywatelskiego. Początkowo powinien on objąć ok. 10 proc. , a docelowo nawet 30 proc.
Ostatecznie PKL ma zostać przejęte w trzecim kwartale b.r.
PKG zamierzają skupić się najpierw na inwestycjach w samym Zakopanem. Sięgać one mają „kilkudziesięciu milionów złotych”. Mowa jest o modernizacji wyciągu krzesełkowego na Hali Goryczkowej i naśnieżaniu niektórych jej połaci (inwestycje na Kasprowym przewiduje ponoć sama umowa spółki), udziale w budowie Centrum Komunikacyjnego oraz systemu ekologicznego transportu w samym mieście.
Do planów tych trzeba będzie przekonać rozmaite zainteresowane instytucje – zwłaszcza Tatrzański Park Narodowy, od lat niechętny jakimkolwiek zmianom w rejonie Kasprowego. Na razie nie doszło nawet do wstępnych negocjacji. PKG podkreślają jednak, że „w ramach prawa” zamierzają „zrealizować obowiązek inwestycyjny” – co może być sygnałem, iż w przypadku odrzucania przez Park wszelkich propozycji, spółka spróbuje na drodze sądowej ustalić faktyczny status i możliwości TPN.
Oczywiście PKG deklarują, że dla spółki „istotne” są wszystkie „aktywa”, a więc również inne stacje, w których swoje kolejki i wyciągi miało PKL: Zawoja, Międzybrodzie Żywieckie, Szczawnica i Krynica. Tamtejsze samorządy – podobnie jak samorząd całej Małopolski – mają być zaproszone do współpracy.
Co najmniej przez pierwsze 5 lat ewentualne zyski mają być w całości reinwestowane.
PKG nie wykluczają też – jak się okazuje – współpracy z zagranicznymi spółkami działającymi w branży turystyczno-narciarskiej w tym ze słowackim konsorcjum Tatry Mountain Resorts, które również chciało inwestować w polskich górach w oparciu o majątek PKL. Jego oferta (prócz doświadczenia w branży i sporych pieniędzy przewidywała też ścisłą współpracę z samorządami lokalnymi) została jednak już w pierwszym etapie przetargu odrzucona – silniejsze okazały się hasła w stylu „Nie wyprzedawajmy dóbr narodowych obcym!”.
Inną kwestią mogą być roszczenia niegdysiejszych właścicieli gruntów w rejonie Kasprowego, które zostały wywłaszczone na cele publiczne, a teraz użytkowane będą do celów komercyjnych. Przedstawiciele PKG zapowiadają, że „pomyślą” o ugodowym rozwiązaniu problemu poprzez, na przykład, preferencje dla byłych właścicieli w akcjonariacie obywatelskim.
Mid Europa zapowiada, że kiedy tylko wartość przedsięwzięcia wzrośnie zamierza – zgodnie z klasyczną strategią funduszy inwestycyjnych – sprzedać swoje udziały. Fundusz liczy, że będzie to możliwe za około 5-7 lat, a najbardziej prawdopodobnym sposobem przeprowadzenia tej operacji będzie wprowadzenie akcji PKG na warszawską giełdę. Obecni udziałowcy PKG sugerują, że w tym czasie społeczności lokalne zdobędą na tyle mocną pozycję w spółce, że nawet w razie jej częściowej sprzedaży i poszerzenia grona udziałowców, utrzymają wpływ na decyzje.
*
Zapowiedzi Polskich Kolei Górskich są wciąż zbyt ogólnikowe, by można oceniać ich sensowność (skądinąd oferta PKG miała być najlepiej przygotowana w porównaniu do konkurencji).
Pojawia się jednak szansa, że dzięki strukturze PKG – zakładającej wpływ na decyzje (i udział w zyskach) społeczności lokalnej – uda się przeforsować rozsądny (także pod względem ekologicznym) plan narciarskiego wykorzystania Kasprowego Wierchu. O ile oczywiście sami górale będą zdolni radykalnie zmienić dotychczasowe zwyczaje: wznieść się ponad zadawnione spory, a równocześnie nie ulec równie staremu podejściu łupienia ceprów z dutków jak najniższym kosztem i bez oglądania się na wizerunek swojego miasta i stan ukochanych ponoć Tatr.