Jadę na slalom do Madonny
Frajda może być wielka – wszak nocny slalom w Madonna di Campiglio uchodzi za jedno z najbardziej widowiskowych wydarzeń alpejskiego Pucharu Świata. Można zobaczyć, jak jeżdżą najlepsi, swoje robi też narciarska tradycja kurortu i sceneria zawodów.
Miałem już szczęście oglądać na żywo kilka pucharowych zmagań – choćby zjazd mężczyzn w Wengen czy gigant kobiet w Val d’Isere. Ale na środowy slalom zwany 3Tre czekam szczególnie.
Po pierwsze dlatego, że na starcie pojawią się najlepsi slalomiści. Nie będzie już wprawdzie mistrza ostatnich lat Marcela Hirschera, który w tym sezonie postanowił zakończyć karierę. Wystartuje jednak jego długoletni rywal Henrik Kristoffersen (Norweg zwyciężał już w Madonnie dwa razy – w 2015 i 2016 r.). Będą też m.in. Alexis Pinturault, Daniel Yuleand i Clement Noel z Francji oraz André Myhrerand ze Szwecji. Gospodarze dopingować będą zwłaszcza Stefano Grossa, Manfreda Moelgga, Giuliano Razzoliego i młodziutkiego Alexa Vinatzera.
Na atmosferę wpływać będzie i to, że młodym kibicować będą z trybun dawni mistrzowie. W tym roku do Madonny zaproszono m.in. Alberto Tombę (wygrywał w 1987, 1988 i 1995 r.) oraz innych zwycięzców: Marco Giraldelliego, Ivicę Kostelića i Piero Grosa.
Znaczenie ma wreszcie sceneria i historia stacji. Wszak ciąg skalistych szczytów składających się na Dolomiti di Brenta jest tak piękny i charakterystyczny, że stał się symbolem całych Dolomitów. Widnieje na tysiącach pocztówkowych czy folderowych ujęć. A że masyw góruje nad Madonną di Campiglio, to walnie przyczynił się do popularności tej jednej z najsłynniejszych w świecie narciarskich wiosek.
Byłem tam ledwie dwa razy, w sumie dwa tygodnie, ale – jak wielu innych – od pierwszego wejrzenia się w Madonnie zakochałem. Bo cóż może być wspanialszego niż narty w takim właśnie otoczeniu?
Owszem, w Alpach jest wiele stacji, w których tras jest więcej. Za to w Madonnie spośród 55 km nartostrad przynajmniej kilka jest pierwszorzędnych, tyleż urozmaiconych, co wymagających. Ot choćby czarne z Pradalago i z Monte Spinale. Albo czerwone FIS 3-Tre z Cinque Lahgi i Alta Genziana (też w rejonie Pradalago). A nawet niebieskie z Passo Groste, najwyższego (2504 m n.p.m.) dostępnego punktu w rejonie Madonny – wiodącego najpierw wielkimi płaniami, a potem wijącego się leśnymi przecinkami. Osobną sławę ma Canalone Miramonti – to tam od 1950 r. tradycyjnie rozgrywane są slalomy alpejskiego Pucharu Świata. Któż na niej nie walczył: Thomas Ghedina, Gustavo Thoeni, Ingemar Stenmark, Beniamin Reich… W ostatnich latach zawody odbywają się wieczorem, co przydaje im widowiskowości – stok, choć krótki (470 m), jest stromy (nachylenie sięga 60 proc., a średnio wynosi 27), a meta znajduje się w samym centrum miasteczka, więc fiesta jest tym większa.
Ponadto tylko tu można łączyć narty z tak wspaniałym widokiem, jakim jest masyw wyznaczony przez Cima Brenta (3250 m n.p.m.) i Cima Tosa (3175 m n.p.m.). Znawcy wspominają jeszcze o specyfice pokrywy śnieżnej: na jej jakość wpływa to, że przez większość dni w sezonie mocno świeci słońce, nocami zaś temperatury spadają mocno poniżej zera. Niektórzy twierdzą, że efektem jest firn, czyli śnieg marzenie, który w Madonnie występować by miał, w przeciwieństwie do innych stacji, nie tylko późną wiosną!
Na wyjątkowość stacji wpływa i to, że w tym roku narciarska Madonna będzie obchodzić 110. urodziny. 27 lutego 1910 r. grupa brytyjskich pasjonatów gór dotarła do wioski saniami, wspięła na Monte Spinale (2101 m n.p.m.) i… zachwyciła się zarówno krajobrazem, jak i mnóstwem możliwości do zjazdów. Po powrocie wrażeniami podzielili się z podobnymi zapaleńcami i… dziennikarzami. Z czasem Madonna stawała się coraz bardziej znana i modna (choć już w połowie XIX w. była ulubionym miejscem wypoczynku dynastii Habsburgów – przyjeżdżała tu, choć nie na narty, m.in. Elżbieta Bawarska, czyli księżniczka Sissi). W końcu zaczęła uchodzić za jeden z topowych kurortów zimowych Alp. Zachowała przy tym kameralny charakter i, co może najciekawsze, pozostała stacją dostępną również dla gości z niekoniecznie najgrubszymi portfelami.