Absolutnie wielki snowpark
Jeden z największych – a co ważniejsze, najciekawszych – snowparków w Europie znajduje się, o dziwo, nie w żadnym z modnych kurortów, lecz między dwoma zacisznymi stacjami zimowymi austriackich Alp.
Absolut Park (bo tak od nazwy głównego sponsora ochrzczono to miejsce) zajmuje północno-wschodnie zbocza Shuttleberg (1980 m n.p.m.) – szczytu między dwoma ośrodkami słynnego regionu Ski amadé: Flachauwinkl/Kleinarl oraz Zauchensee (o tym ostatnim pisałem tu minionej zimy).
Obiekt robi wrażenie: łączna długość trzech zróżnicowanych pod względem skali trudności (od banalnych po… olimpijską) ciągów skoczni, halfpipe’ów, raili i innych przeszkód (jest ich w sumie ponad 100!) sięga… 1,5 km.Nic dziwnego, że na początku sezonu – a potem w przerwach między zawodami – jest on miejscem treningów freestyle’owych ekip z różnych krajów, a w marcu staje się areną Spring Batlle, czyli uznanych w tej branży zawodów.Stosownie wysoko ustawiona poprzeczka (profesjonalna, ale i, by tak rzec, charakterologiczna) obowiązuje też przy doborze przygotowującej teren ekipy shaperów – co nie jest przecież bez znaczenia i dla zwykłych użytkowników.
A unikalną jakością Absolut Snow Park jest Burton The Stash, czyli strefa „bez żelaza i plastiku”, gdzie rampy, raile i inne przeszkody wykonane są z naturalnych surowców (zwykle drewnianych bali bądź po prostu pni drzew). Na pomysł tworzenia takich minimalistycznych snowparków wpadli swego czasu legendarni snowboardziści Jake Burton i Craig Kelly. Zwracali uwagę nie tylko na ekologiczne ich walory, ale i na to, że naturalne utrudnienia świetnie pobudzają wyobraźnię profesjonalnych riderów, a równocześnie mogą być świetnym miejscem do treningów dla początkujących. Hasło brzmiało: to drzewa są świetne!
Całkiem inną rolę odgrywa będący integralną częścią Absolut Snow Park tzw. Chill House – czyli bar (z hamburgerami naturalnie w roli głównej), miejsce do odpoczynku i środowiskowych spotkań, ale też… treningu wspinaczki po sztucznej ścianie bądź tricków na skateboardzie (stąd częstym widokiem w okolicy jest młody narciarz czy snowboardzista z przypiętym do plecaka miniskateboardem właśnie).
Całość robi imponujące wrażenie nawet na tych, którzy skakać nie lubią bądź są na to zbyt wiekowi.