Jędrek Bargiel musiał zawrócić
Hej ekipa! Wróciliśmy do bazy… – informuje w najświeższej notce (niedziela, godz. 15 czasu polskiego) spod K2 Andrzej Bargiel.
Przypomnijmy: po ostatnich opadach śniegu, którym towarzyszył silny wiatr, pogoda w okolicy drugiego pod względem wysokości szczytu Ziemi (8611 m n.p.m.) nieco się uspokoiła. Wedle prognoz po weekendzie nad Górą Gór otworzyć się miało tzw. okno pogodowe. Dlatego w niedzielę wcześnie rano uczestnicy K2 SKI CHALLENGE Jakub Kuba Poburka, Janusz Gołąb i Andrzej Bargiel ruszyli z bazy. Plan zakładał dotarcie do obozu III, gdzie mieli spędzić noc, a potem przejście do obozu IV i, jeżeli tylko pogoda dopisze, we wtorek atak szczytowy.
Teraz jednak Jędrek pisze: „To nie był nasz dzień. Już w pierwszej fazie wspinaczki wycofać musiał się Janusz Gołąb. Od kilku dni miał lekkie problemy zdrowotne i, jak się okazało, nie wrócił do pełni sił. Razem z Kubą Poburką kontynuowaliśmy wspinaczkę. No i przygód ciąg dalszy… Dzisiaj było dość ciepło, zagrożenie lawinowe szybko się zwiększyło, z góry leciały kamienie. Kuba dostał małym odłamkiem, ale na szczęście nic mu nie jest. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu ryzykować, jednak bezpieczeństwo ponad wszystkim”.
Na koniec dodaje: „Niestety wygląda na to, że już nie uda się mi zjechać z K2 w tym roku… no cóż, czasami trzeba przegrać bitwę, żeby wygrać wojnę. Pewnie jeszcze tutaj wrócimy 🙂 ”.
Znając Jędrka, trudno w to wątpić. Podobnie jak w to, że zrobił wszystko, co było można w tych warunkach pod K2 zrobić – i że zdecydowało faktycznie bezpieczeństwo. Bo odpowiedzialność i rozwaga to, prócz wydolności i skromności, jeden z jego najcenniejszych przymiotów.
PS Więcej linków z informacjami o samym 29-latku z Łętowni, zarówno jego obecnej, jak i poprzednich wyprawach oraz filozofii zdobywania gór z użyciem nart, można znaleźć w wielu poprzednich notkach „W śniegu i po śniegu”.