W Alpy w maju, w Alpy w czerwcu (I)
Pisałem tu niedawno, że w norweskim Hemsedal dzięki obfitym opadom można było wydłużyć zimowy sezon do 11 marca. W Alpach ze śniegiem tej zimy bywało różnie (po południowej ich stronie był przedni, po północnej – taki sobie), ale na przynajmniej niektórych lodowcach będzie można jeździć także w maju (a gdzieniegdzie nawet w czerwcu i latem).
Większość niżej położonych alpejskich ośrodków dość wcześnie w tym sezonie przeszła z promocji wypoczynku zimowego na letni… Te, które deklarowały, że będą czynne aż do weekendu majowego oczywiście starają się spełnić obietnice, ale – mówiąc oględnie – choćby poprzedniej zimy można to było uczynić o wiele łatwiej i z lepszym efektem.
Od czegóż jednak są lodowce – przynajmniej niektóre z nich mają być otwarte dla narciarzy jeszcze co najmniej przez parę tygodni. Przypomniał o tym – zasadnie – w swoim komentarzu Gajowy.
Zacznijmy od bliskiego i popularnego w Polsce Tyrolu (dość wspomnieć, że choć w efekcie kłopotów ze śniegiem region ten zanotował w tym sezonie spadek liczby gości, to prawidłowość ta nie dotyczyła Polaków).
Wprawdzie po pierwszym majowym weekendzie (bo już 5 maja) zamknięte zostaną dwa lodowce w okolicach Sölden (zob. m.in. „Austria myśli o sezonie”, 8 września 2010 r.), ale za to tydzień dłużej (do 11 maja) działać mają kolejki na Pitztaler Gletscher (por. m.in. „Na Piztal jest śnieg!”, 8 grudnia 2012 r.).
Sąsiedni (i powiązany z Pitztal także biznesowo) lodowiec Kaunertal czynny ma być aż do 9 czerwca! Byłem tam przed dwoma laty na przełomie kwietnia i maja – i zapewniam: warunki są przednie (choć z jazdą pozatrasową bywają już kłopoty), a ceny bardzo korzystne („Tani sposób szlifowania stylu”, 30 kwietnia 2012).
O miesiąc dłużej – bo aż do 4 lipca – będzie można najprawdopodobniej jeździć na Stubaier Gletscher. A jako że leży on ledwie 25 km od Innsbrucka warto więc popołudniami, gdy już śnieg będzie mokry, a kolejki staną, zwiedzić to ważne dla historii Europy miasto („Żlebem na deptak”, 11 marca ub.roku).
Poza wszelką klasyfikacją znajduje się oczywiście zamykający dolinę Zillertal lodowiec Hintertux – jest on bowiem jedynym lodowcem Tyrolu otwartym dla narciarstwa okrągły rok (por. m.in. „Z dziećmi pod lodowcem”, 13 stycznia b.r.).
Praktycznie przez cały rok można też jeździć na Kitzsteinhorn(„Kitzsteinhorn: stary, ale jary”, 23 marca br.) w Ziemi Salzburskiej (skądinąd to pierwszy lodowcowy ośrodek narciarski w Austrii – służy narciarzom już od ponad pół wieku, a w Polsce znany jest powszechnie pod nazwą dwu najbliższych mu miejscowości, czyli Kaprun/Zell Am See). Przerwy na przeglądy wyciągów planowane są jedynie między 10 a 26 czerwca oraz 21 lipca a połową września (wtedy swoje robią też nadtopione, a więc cienkie mostki śnieżne nad szczelinami lodowcowymi).
Na letnie narty (także, a może przede wszystkim biegowe) zaprasza też niewielki lodowiec Dachstein w Styrii.
Tylko do 11 maja czynny będzie zaś karyntyjski Mölltaler Gletscher. „Tylko”, bo w tym sezonie to właśnie m.in. w jego okolicach notowano największe opady śniegu w całych austriackich Alpach.
Wkrótce informacje o możliwości późnowiosennych i letnich nart we Włoszech, Szwajcarii i Francji.