Na nartach z ośmiotysięczników – czyli wielki plan Jędrka Bargiela
Pomysł wydaje się niebywały – najpierw wyjść, korzystając na ile się da z nart skitourowych, na najwyższe góry Ziemi, a potem stamtąd zjechać. A na pierwszy szczyt Andrzej Bargiel rusza w najbliższy czwartek!
Jędrek Bargiel to trzykrotny mistrz Polski w skialpinizmie i trzeci w klasyfikacji skialpinistycznego Pucharu Świata w kategorii espoir (zawodnicy pomiędzy 21 a 23 rokiem życia) oraz zwycięzca „Elbrus Race 2010” – przy okazji pobił wtedy rekord świata w biegu na tę górę (5642 m n.p.m.)
Oraz znakomity kompan i znakomity – bo gwarantujący absolutne bezpieczeństwo – przewodnik. W minionym sezonie podczas Freeride Camp w Heiligenblut pojeździłem z nim troszkę w terenie – i rzadko kiedy czułem się tak pewnie prowadzony. Jędrek doskonale wyczuwał, co kto może, a więc, gdzie z nim można jechać i jaką linię sugerować – a równocześnie sam pokazywał, jakie tricki można robić w okolicy. Dochodziło do tego wyraźne czucie śniegu – a więc i niebezpieczeństwa lawin. Nic więcej nie potrzeba. Na dodatek fascynująco opowiadał o swojej skitourowej filozofii – że nie jest wcale sport dla kondycyjnych harpagonów, lecz dla wszystkich kochających zimę w górach.
Jędrek Bargiel w Heiligenblut (fot. Tomasz Rakoczy, www.tommysuperstar.com)
Ale do rzeczy: 5 września z krakowskich Balic rusza pierwsza polska narciarska wyprawa w Himalaje. Celem jest zdobycie w jak najkrótszym czasie szczytu Shishapangmy (8013 m. n. p. m.) oraz zjazd na nartach z wierzchołka tej góry. Ale to nie koniec: Shishapangma Ski Challenge 2013 to pierwszy etap przedsięwzięcia pod nazwą „Hic sunt leones”. Pod tą łacińską sentencją – oznaczającą nieodkryte krainy – skrywa się plan, zakładający zjazdy z najwyższych szczytów Ziemi.
Narty skracają wielogodzinne wędrówki w rozrzedzonym powietrzu, ułatwiają poruszanie się w głębokim śniegu – tłumaczy Bargiel. Celem „Hic sunt leones” będzie pokazanie, że narciarstwo to sport radosny, nawet na dachu świata.
W pierwszej wyprawie Andrzeja wspiera jego brat – Grzegorz, ratownik TOPR, przewodnik górski i również wielokrotny zawodnik w zawodach skitourowych. Dokumentacją filmową zajmować się ma Dariusz Załuski – operator i himalaista (zdobył m.in. K2). Czwartym w ekipie będzie fotograf Marcin Kina.
Shishapangma (8013 m n.p.m. – a w innych źródłach 8027 lub 8046) leży w Himalajach Wysokich, ok. 120 km na północny zachód od grupy Mount Everest. Przez wiele lat znana była pod sanskrycką nazwą Gosainthan (Miejsce Świętych). Tybetańska nazwa Shi-sha-sbang ma oznacza Grań nad Trawiastą Równiną. Szczyt tworzy potężny masyw, pokryty wiecznymi śniegami i lodowcami.
Sponsorem strategicznym wyprawy jest CLT Logistic, a tzw. partnerami Redbull i Totalizator Sportowy. Sprzęt elektroniczny zapewnia Sony, a łączność TTcomm S.A. Uczestnicy ekspedycji ubrani będą przez Salomona – ale Jędrek Bargiel ma podczas niej zbierać doświadczenia potrzebne do zaprojektowania pierwszego „himalajskiego kombinezonu narciarskiego” dla polskiej firmy Pajak (wraz z kolejnymi wyprawami pojawiać się mają nowe modele). O narty zadbał zaś Atomic. Uprzedzę komentarze: ta lista sponsorów jest akurat godna wymienienia. Wszak rzadko kto teraz – w warunkach ponoć kryzysu (choćby i się kończącego) – decyduje się wesprzeć tak ryzykowne przedsięwzięcia.
Na dodatek, w sobotę miałem okazję pogadać w Zakopanem z Andrzejem o jego narciarskiej pasji – i o tym planie. Może najlepiej (bądźmy choć raz przesądni) byłoby udostępnić przynajmniej fragmenty tej rozmowy właśnie w czwartek – kiedy chłopaki będą wylatywać w Himalaje. Na narty!