Samolot na stok
Pogoda taka, że aż strach wybierać się na zimowy urlop samochodem. Szczęśliwie coraz częściej na stok można dostać się samolotem – i to za dużo niższą niż jeszcze w minionym sezonie cenę. Prócz znanych już z poprzednich lat połączeń, tej zimy jest też kilka nowości.
Oczywiście, narciarze i snowboardziści nadal mogą korzystać chociażby z kursów Lufthansy do Monachium (i to nie tylko z Warszawy, ale i, na przykład, z Krakowa). Stamtąd busami wygodnie można, szybko i dość tanio można dojechać pod drzwi dowolnego pensjonatu w, na przykład, austriackim Tyrolu. Naturalnie w austriackie Alpy można się też dostać korzystając z usług Austrian Airlines, ale zwykle kosztuje to nieco drożej.
Z kolei Swiss lata do Zurichu bądź Genewy, skąd można słynnymi (zasłużenie zresztą) szwajcarskimi pociągami dotrzeć do bodaj wszystkich kurortów tej części Alp (czasem tylko na końcu trzeba przesiąść się do lokalnych autobusów). Wystarczy kupić bilet Transfer Ticket , który ważny jest od lotniska do miejsca docelowego i z powrotem, a kosztuje tylko 127 CHF (dzieci do lat 16 z rodzicami jadą gratis). Co istotne: Transfer Tickets nie można kupić w Szwajcarii – w Polsce są dostępne przez stronę internetową Swiss Travel System.
Na narciarzy stawiają też tanie linie – przykładowo, Wizz Air i Ryan Air tradycyjnie już latają do Bergamo (Mediolanu), skąd blisko w Dolomity i do Tyrolu Południowego.
Co do nowości: otóż LOT proponuje w tym sezonie czartery do Grenoble i Werony. Z Grenoble szybko można zaś dostać się na najlepsze stoki francuskich Alp: m.in. do Les Deux Alpes i Alpe d’Huez, w Trzy Doliny, a nawet (choć to już nieco dalej) do La Plagne i Les Arcs oraz w rejon Espace Killy czyli do Tignes czy Val d’Isere). Więcej: z Grenoble blisko też na stoki włoskie – chociażby w region Sestriere. Z Werony natomiast niedaleko do popularnych kurortów Dolomitów – m.in. Madonny di Campiglio, Val di Sole, Aprica czy Val di Fassa.
Z kolei linie Air Berlin proponują loty na do… Szwajcarii: z Krakowa via Berlin Tegel do Zurichu (i to trzy razy w tygodniu!). Od lutego 2011 r. uruchomione ma być połączenie do Bazylei (także trzy razy w tygodniu z przesiadką na Berlin Tegel). Podczas zimowego rozkładu lotów, czyli przez cały sezon narciarski, pasażerowie mogą wziąć do sześciu kilogramów bagażu podręcznego i 20 kilogramów bezpłatnego bagażu rejestrowanego – a w jego ramach bezpłatnie narty, kijki lub deskę snowboardową.
Zwykle bowiem nie musimy płacić za przewóz nart czy deski snowboardowej tylko korzystając z usług tzw. tradycyjnych przewoźników. Tanie linie tymczasem próbują na tym zarobić. I tak, Easyjet za parę nart bądź deskę kasuje 170 zł, Wizzair – 180 zł, a Ryanair – 200 zł.
Konkurencja w samolotowo-narciarskim biznesie jest tak duża, że promocja goni promocję. Przykładowo, partner tego bloga Alpytravel.pl, kusi ofertą „drugi narciarz leci gratis”. Dotyczy ona wyjazdów do olimpijskich regionów Turyn 2006: Vialattea/Sestriere (400 km tras) oraz Bardonacchia (100 km tras). Wystarczy do 31 grudnia b.r. wykupić pobyt w jednym z tamtejszych ośrodków (na dowolny turnus między 15 stycznia a 2 kwietnia 2011 r.), a druga osoba dostanie bilet na samolot (z Warszawy do Grenoble) za darmo.
Nie będzie za to, niestety, można polecieć samolotem na Słowację. W poprzednim sezonie dwa razy w tygodniu między Warszawą a Popradem kursował samolot tanich linii Danube Wing (za ledwie 33 euro w jedną stronę). Zrezygnowały one jednak z tego połączenia – trasy nie podjął się obsługiwać także LOT.