Raj dla dzieci (i rodziców)
Stacji zimowych, które chwalą się rodzinnym charakterem, jest multum. Ale dopiero w maleńkiej osadzie Gmünd w tyrolskiej Zillertalarena zobaczyłem, jak może wyglądać miejsce przyjazne dzieciom i rodzicom (bądź dziadkom), razem spędzającym narciarskie wakacje. Wszystko za sprawą hotelu Kröller i szkółki narciarskiej Michi’s.
Kinderhotel Kröller w Gmünd k. Gerlos (Zillertalarena)
Lista prostych, i w zasadzie oczywistych, rozwiązań i udogodnień, które w Kinderhotel Kröller są standardem jest długa.
Pierwszy przykład: w łazienkach do dyspozycji gości są specjalne dziecięce szampony, kremy (a także puder dla niemowląt) oraz… stosowne rozmiarami szlafroki.
W basenie – znowu ze względu na dzieci – woda jest nieco cieplejsza niż zwykle (zamiast 28 stopni ma 31). Mogą tam one uczyć pływać albo na specjalnym kursie, albo pod opieką rodziców, a przy pomocy ogólnie dostępnych „makaronów” i „skrzydełek”. Albo po prostu szaleć na zjeżdżalni.
Są też oczywiście specjalne sale zabaw (osobne dla najmniejszych i tych już większych, mających powyżej czterech lat). Opiekę zapewniają przeszkolone animatorki – i to przez cały dzień (od godziny 8.30 do 21!) przez okrągły tydzień.
Dzieci nie tylko mogą tam rysować, tańczyć czy śpiewać, ale też… same wystawiają przedstawienie dla rodziców, uczą się gotować, zwiedzają mini zoo w hotelowej farmie (i karmią zwierzaki), jeżdżą na sankach i koniach z również należącej do hotelu stadniny.
Stosowne jest także menu. Począwszy od śniadania – samego mleka jest kilka rodzajów, są też rozmaite twarożki, przeciery (także dla niemowląt) i chrupki, jajecznica zaś smakuje wybornie, bo powstaje z jajek od kur hodowanych u okolicznych chłopów, nie zaś na przemysłowych farmach (o proszku nie wspominając).
Po nartach, w porze podwieczorku, dzieci i rodzice mogą rozgrzać się pożywnym bulionem i skosztować lodów bądź dopiero co wyjętego z pieca ciasta.
Na kolację dzieci mają do wyboru albo takie same potrawy, jak rodzice, albo też coś ze specjalnego menu, opisanego symbolami bohaterów bajek. W każdym razie mój ośmioletnie Kuba co rusz chwalił Pana Kucharza.
Z kolei tamtejsza wypożyczalnia sprzętu, prócz sporego wyboru dziecięcych nart i butów, dysponuje także maszyną jet bond, czyli testerem siły wypięcia wiązań, za pomocą którego każdorazowo sprawdza się, czy jest ona odpowiednio ustawiona.
Osobną jakością jest współpracująca z hotelem szkółka narciarska Michi’s. Do swojego przedszkola przyjmuje już dzieci od pierwszego roku życia, a pierwsze kroki na nartach mogą w niej – łącząc to oczywiście z zabawą – stawiać już dwulatki! Szkoła dysponuje w okolicy kilkoma pólkami treningowymi z wyciągami taśmowymi, torami przeszkód i innymi przyrządami ułatwiającymi naukę.
Te zaś dzieci, które potrafią już co nieco, doskonalą umiejętności na trasach (a czasem i poza nimi, choćby podczas wypraw w okoliczne lasy, co okazuje się – znowu mogę powołać się na opinię Jakoba, jak nazywali Kubę Panowie Instruktorzy – wielką przygodą). Jak opowiadał mi Stephan Herzog, instruktor narciarski i ratownik alpejski, który w Michi’s odpowiada za logistykę, w szczycie sezonu w szkole uczy się nawet i czterysta dzieci tygodniowo. W grupie najczęściej jest jednak najwyżej ośmioro uczniów. Znaczenie ma i to, że w trakcie kursu aż dwukrotnie weryfikuje się poziom umiejętności dziecka – i w razie potrzeby przenosi je do innej grupy: mniej lub bardziej zaawansowanej.
Kröller należy sieci Kinderhotels – działającej od ponad 20 lat i zrzeszającej 49 hoteli z 4 krajów Europy (prócz Austrii, także z Włoch, Niemiec i Chorwacji). Szczyci się ona szczególną dbałością o jakość wypoczynku w rodzinnym gronie (oraz o bezpieczeństwo dzieci). W tym celu m.in. systematycznie ocenia należące do niej hotele za pomocą własnej skali (w postaci nie gwiazdek, lecz symboli uśmiechniętych dziecięcych twarzy). Odnowiony niedawno (na bazie mającej 120 lat chłopskiej zagrody) Kröllerhotel ma ich cztery (na pięć możliwych).
Samo Gmünd leży ledwie 3 km od dużo bardziej znanego (zwłaszcza wśród gości z krajów Beneluksu) ośrodka zimowego Gerlos. Dzięki kolejce gondolowej na Isskogel (2264 m n.p.m.) i sieci krzesełek nazwanych (nieco na wyrost) X-press, jest on doskonałym punktem wypadowym na inne okoliczne: czy to regionu Zell, czy też Königsleiten bądź Gerlosplatte. Tym samym w ciągu jednego dnia można pojeździć w… trzech regionach geograficznych Austrii: Tyrolu, Ziemi Salzburskiej i Wysokich Taurach. A że każdy z nich ma inny charakter – także jeśli chodzi o góry i stoki – warto będzie jeszcze o Gerlos napisać.