Instytut Badania Śniegu (i śnieżynek)
Przytaczałem tu niedawno optymistyczne statystyki, wedle których w minionym sezonie w Szwajcarii odnotowano najmniejszą liczbę ofiar lawinowych w ciągu 20 lat. Może to być m.in. skutkiem pracy Instytutu Badania Śniegu i Lawin.
Swego czasu miałem okazję zwiedzić jego siedzibę w Davos i porozmawiać z pracującymi tam naukowcami. Potem pisałem o nim obszernie na łamach „Ski Magazynu”. Pozwolę więc sobie przypomnieć ten tekst.
Zaczęli na początku minionego stulecia drwale z górskich lasów. To ich najczęściej dotykały lawiny. Niektórzy spisywali swoje obserwacje i doświadczenia, czym zainteresowały się kompanie budujące w tym czasie w szwajcarskich Alpach sieć linii kolejowych (m.in. odcinki słynnej Rhätische Bahn między Landquart, Chur, Davos i St.Moritz) oraz kolejki górskie w uzdrowiskach. Im też śnieg dawał się we znaki: utrudniając postęp robót i zasypując torowiska, a nawet pociągi. Obawiała się go także armia – a przecież nad ówczesną Europą krążyło widmo wojny.Pod naciskiem tak wpływowych lobby w 1931 r. rząd powołał Komisję do Badania Śniegu i Lawin, którą w 1942 r. przekształcono w Instytut (SLF). Głównym laboratorium było najpierw… igloo postawione nieopodal Davos, a potem drewniana chata przy górnej stacji kolejki Parsennbahn na górującym nad miastem szczycie Weissfluhjoch (2662 m n.p.m.).Każdej zimy barak pokrywała gruba warstwa śniegu, więc we wnętrzu panowała zwykle temperatura od –5 do –7ºC. Wokół zaś rozpościerały się stoki o różnym nachyleniu i ekspozycji.
Warunki do eksperymentów były więc idealne. Korzystano też z sieci dwudziestu stacji obserwacyjnych w różnych punktach kraju. Niemal od początku istnienia Instytut wydawał na potrzeby gości kurortów zimowych cotygodniowy biuletyn o zagrożeniach lawinowych, nagłaśniany przez miejscowe radio.
Dziś główne laboratoria Instytutu mieszczą się w kompleksie nowoczesnych budynków w Davos Dorf. Są tam m.in. komory lodowe z temperaturą sięgającą –40ºC i regulowaną wilgotnością do śledzenia procesów krystalizacji oraz tunele aerodynamiczne, w których analizuje się m.in. mechanikę powstawania nawisów śnieżnych.
Na potrzeby SLF pracuje też ponad stu obserwatorów w różnych miejscach Alp szwajcarskich (głównie w ośrodkach zimowych). Każdego ranka mierzą grubość pokrywy śnieżnej, wilgotność, kierunek i siłę wiatru, temperaturę i wszelkie inne czynniki, mające znaczenie dla ewentualnego powstawania lawin. Prócz tego na wysokości powyżej 2000 m n.p.m. działa ponad 150 automatycznych punktów pomiarowych. Zasilają je panele słoneczne, a uzyskane informacje (m.in. dotyczące temperatury śniegu na różnej głębokości) przekazywane są do Davos drogą radiową.Co jakiś czas naukowcy Instytutu wywołują sztucznie lawiny w naturalnych warunkach. Odnotowuje się wtedy zmiany prędkości mas śniegu, jego nacisk, reakcje na przeszkody itd. Ważną rolę odgrywają uwagi nadsyłane do SLF przez przewodników górskich i właścicieli schronisk. – Dzięki temu możemy opracowywać komputerowo modele powstawania lawin, sporządzać analizy miejsc groźnych lawinowo w konkretnych rejonach stacji narciarskich oraz sugerować, jak je zabezpieczyć: gdzie postawić barierki albo nasadzić las – mówi dr Martin Heggli.
I dodaje: – Lecz wciąż powtarzamy: nie ma absolutnie skutecznych sposobów uchronienia się przed lawinami! Wiele zależy też od doraźnych decyzji: to miejscowe służby muszą wiedzieć, kiedy trzeba zamknąć drogę lub zacząć odstrzeliwać ładunki wybuchowe, by wywołać lawinę kontrolowaną.
Instytut współpracuje ze stacjami zimowymi i ich służbami ratowniczymi (bo w Szwajcarii każdy ośrodek ma własne zespoły ratunkowe, odpowiedzialne także za bezpieczeństwo lawinowe) oraz z firmami drogowymi i kolejami, radząc im, jak zabezpieczyć się przez śniegiem. Swoimi opiniami służy też – oczywiście odpłatnie – producentom armatek dośnieżających, odzieży, sprzętu narciarskiego i lawinowego (ABS, Pieps, Mammut itp.). Konsultacji zasięgają w nim także ekipy sportowe – m.in. odnośnie reguł smarowania nart.
Od 2014 r. raporty lawinowe obejmujące wszystkie górskie regiony Szwajcarii Instytut ogłasza dwa razy w ciągu dnia (o 8.00 i 15.00) i to od razu w 4 językach (niemieckim, francuskim, angielskim i włoskim). Analizom towarzyszą interaktywne mapy zagrożeń. Dostępne są one w wersji internetowej na stronie Instytutu oraz dla użytkowników smartfonów.A w siedzibie SLF każdy może też obejrzeć wielce pouczającą ekspozycję na temat płatków śniegu i profilaktyki lawinowej (choć oczywiście publiczność nie do wszystkich laboratoriów może być wpuszczona). I dowiedzieć się choćby, że może się jednak zdarzyć, że dwie śnieżynki będą identyczne.