Snowmaker ratuje sytuację
Sezon 2009/2010 z właściwym sobie szumem otwiera dziś topowy austriacki kurort zimowy Sölden. Kłopot w tym, że w ostatnich dniach w dolinie Ötztal zapanowała złota tyrolska jesień (temperatura sięgała… + 27 stopni Celsjusza). Skutki było widać nawet na söldeńskich lodowcach Rettenbach i Tiefenbach. W rezultacie głównymi punktami Maxxx Mountain Glacier Start staną się chyba wielkie koncerty i imprezy taneczne… Wciąż nie wiadomo też, czy da się na czas przygotować trasy na Rettenbach do pierwszych w sezonie zawodów alpejskiego Pucharu Świata, planowanych na 24 i 25 października.
Tymczasem dużo mniejsze kłopoty ma Pitztaler Gletcher, położony praktycznie po drugiej stronie grani, niespełna 4 km na południowy-zachód od söldeńskich lodowców.
Duża w tym zasługa Snowmaker System, nowej metody do produkcji sztucznego śniegu, która od tego sezonu wspomaga w Pitztal (oraz w szwajcarskim Zermatt) dotychczasowe instalacje zaśnieżające.
O tej pochodzącej z Izraela technologii wprawdzie już pisałem, ale że dostałem kilka maili z prośbą o dodatkowe szczegóły, więc poprosiłem o wyjaśnienia Willi Kruegera, odpowiedzialnego w Pitztal za pomoc dziennikarzom (a przez przyjaciół zwanym „Lodowcowym Willim”).
Pierwsze próby Snowmaker System na Pitztaler Gletcher
Otóż Snowmaker działa na zasadzie maszyny do produkcji lodu (jako laik z góry przepraszam za uproszczenia). Składa się z dwóch gigantycznych zbiorników: w pierwszym woda zostaje poddana silnemu podciśnieniu, a w efekcie znaczna jej część zamarza. Powstaje mieszanina wody i kryształków śniegu, która trafia do drugiego zbiornika. Tam kryształki oddzielane są od wody i… śnieg gotowy. To właśnie pozwala wytwarzać sztuczny śnieg nawet przy dodatniej temperaturze otoczenia (i to sięgającej + 30 stopni C!) oraz wysokiej wilgotności powietrza.
Wszystko na dodatek odbywa się bez użycia substancji chemicznych, dużo mniejsze niż przy metodach tradycyjnych jest też zużycie energii. Przypomnijmy, że zwykłe armatki śnieżne najlepiej pracują, gdy temperatura spadnie poniżej – 4 stopni C, a wilgotność nie przekracza 60 proc.
Snowmaker zresztą w niczym nie przypomina armatek. System mieści się w wysokim na 15 metrów budynku, wyprodukowany śnieg dociera na trasy specjalnymi pochylniami, a potem jest rozprowadzany przy pomocy ratraków.
Wedle prognoz pogody podczas najbliższego weekendu temperatura na Pitztaler Gletcher powinna spaść już na tyle, że będzie można uruchomić tradycyjne armatki. Willy pisze: “Mam nadzieję, że po dwóch-trzech dniach będziemy mogli otworzyć kolejne trasy”. Jak dotąd bowiem na lodowcu w Pitztal można jeździć na obszarze między 3000 a 3440 m n.p.m. – obsługiwanym przez gondolę Pitz-Panoramabahn. Wszyscy, którzy byli kiedyś na Pitztal, wiedzą, że to całkiem spora przestrzeń.
Trenerzy kadry alpejskiej Niemiec po treningu ich ekipy na trasie naśnieżonej z pomocą Snowmaker System
Willy zapewnia, że kończą się prace nad przygotowaniem terenu powyżej 2840 m n.p.m. oraz właśnie na trasie obsługiwanej przez Snowmaker System – dzięki temu wkrótce będzie można jeździć na Pitztal między 2600 a 3440 m n.p.m.
A od 4 października w ramach akcji nazwanej „pierwsze kroki i eleganckie szusy” na Pitztaler Gletscher obowiązują promocyjne ceny (od 195 Euro) na tzw. „krótki pobyt” (trzy noclegi od czwartku do niedzieli i skipass).