Wczesna jesień pełna śniegu (II)
Oto kolejny pakiet wieści o tym, gdzie można już dziś jeździć na nartach, desce i wszelkich podobnych sprzętach.
We Włoszech, a konkretnie w Południowym Tyrolu, kończy się właśnie sezon na lodowcu Stelvio. Tak, kończy, bo ten położony nad Bormio „największy letni obszar narciarski w Europie” z 20 km tras na wysokości od 2760 do 3400 m n.p.m. dostępny jest jedynie od… maja do listopada. Wciąż jednak otwartych jest na Stelvio 6 tras zjazdowych i fun park – oraz 2 kolejki linowe, orczyk i 3 wyciągi talerzykowe.
Cały rok ( z krótką przerwą w okolicach maja) działa za to Hochjoch – którego bazą jest stacja Maso Corto (Kurzras), położona na wysokości 2011 m n.p.m. na końcu doliny Val Senales. Z Maso Corto w 6 minut można się dostać kolejką linową na wysokość 3212 m n.p.m., a tam korzystać z wyciągu krzesełkowego na Grawand (3251 m n.p.m.) i czynnych obecnie dwóch tras czerwonych i jednej niebieskiej. Jeździ się przy tym po terenie, po którym ponad 5000 lat temu poruszać się musiał Ötzie – tajemniczy „człowiek lodu”. To właśnie na nieodległej grani masywu Ötztaler w 1991 r. odnaleziono doskonale zachowane w lodzie ciało mężczyzny z epoki brązu, ochrzczonego później „najsłynniejszym alpejczykiem wszechczasów”.
W chlubie pogranicza włosko-szwajcarskiego, czyli regionie Zermatt/Cervinia otwarty jest tzw. Matterhorn Glacier Paradise (z kolejką Klein Matterhorn wwożącą narciarzy na 3883 m n.p.m. oraz 5 wyciągami pozwalającymi korzystać z 6 tras (w tym 4 czerwonych) tamtejszego lodowca. Na razie dostać się tam można jedynie od strony Szwajcarii (z Zermatt), ale począwszy od 10 października we wszystkie kolejne weekendy miesiąca (10-11, 17-18 i 24-25), a od listopada już dzień w dzień, kolejki na lodowiec uruchomią też Włosi z Cervinii.
We Francji 26 września po krótkiej przerwie (wskutek nadzwyczajnych upałów w sierpniu pokrywa śniegu nawet na wysokości ponad 3000 m n.p.m. stopniała ze 150 do… 10 cm!) udostępniono lodowiec Grande Motte w Tignes (Region Espace Killy). Grande Motte to 50 km głównie całkiem stromych (500 m różnicy poziomów), jak na lodowcowe standardy, tras. Co istotne: działają tam nie tylko wyciągi orczykowe, ale także kolej linowa na 3456 m n.p.m. Za dzień jazdy płaci się teraz 32 Euro, a za sześciodniowy karnet – 154 Euro.
Rychło ruszają następne stacje.
Na najbliższy weekend (9 – 11 października) oficjalne otwarcie sezonu zapowiada austriackie Sölden. Do już czynnej trasy na Rettenbach powinny wtedy dojść kolejne – w tym na drugim wielkim tamtejszym lodowcu Tiefenbach. Przy okazji będzie można przetestować tegoroczne nowe narty i deski oferowane przez wszystkich wiodących producentów z Europy i Stanów Zjednoczonych. Jako że będę miał szczęście być wtedy w Sölden, spróbuję pojeździć na czym się da i przekazać wrażenia.
Tydzień później, w weekend 16 -18 października odbędzie się wielka impreza inauguracji zimy na „najmłodszym” tyrolskim lodowcu – Kaunertal.
Lodowiec we francuskim Les 2Alpes chce wystartować z hasłem „Be the first one riding this winter!” na tydzień między 24 października a 1 listopada, a potem – już na dobre – 28 listopada.
Ale o tym też będzie jeszcze pora napisać.