W góry szybciej i wygodniej
Ostatni rok przyniósł przełom: nowe autostrady sprawiły, że z Polski można już dotrzeć na alpejskie (i nie tylko) stoki jak z każdego niemal miejsca w Europie.
Do niedawna łatwo mieli tylko ci z południowych i zachodnich rubieży kraju. Korzystając z autostrady Kraków – Zgorzelec bądź z niewielkiej odległości od granicy z Niemcami mogli w miarę sprawnie znaleźć się na doskonałych tamtejszych drogach, a potem via Monachium (bez opłat i ograniczeń prędkości) w Alpach bądź też w Dolomitach.
Teraz, dzięki oddanej do użytku autostradzie A2, do sieci niemieckich autobahnów równie gładko mogą dostać się mieszkańcy Polski centralnej.
Co więcej, dla zmotoryzowanych narciarzy z Górnego Śląska, Krakowa, ale nawet z Warszawy pojawił się jeszcze jeden wariant wygodnej podróży. To droga przez Czechy – tyle że już nie przez wąskie gardło Cieszyna, lecz otwartym niedawno odcinkiem autostrady A1. Jadąc ze stolicy za Siewierzem należy skręcić w prawo nową drogą w kierunku lotniska w Pyrzowicach, by tam wjechać na A1. Z kolei od Katowic czy Krakowa można dostać się na A1 przez węzeł w Gliwicach. Autostrada nie prowadzi jeszcze do samej granicy, ale można wystarczy opuścić ją przed Wodzisławiem Śląskim w Świerklanach, by – po ominięciu Wodzisławia i Chałupek, przekroczyć granicę i znaleźć się już na czeskiej autostradzie D1 (pamiętając o kupnie winietki!).
Potem już sprawnie można kierować się chociażby na „stolicę Alp”, czyli Innsbruck (warto skądinąd pomyśleć o zatrzymaniu się na chwilę w tym pięknym mieście, które od czasów rzymskich pełni rolę „bramy” między północą i południem Europy). Stamtąd już wszędzie jest w miarę blisko: a to przełęczą Bregenz do Włoch, a to do którejś z dolin Tyrolu czy Vorarlbergu, a to w końcu do Szwajcarii lub wreszcie – przez Genewę – do Francji.
Ci, którzy testowali ten wariant (m.in. Andrzej52) podkreślają, że do Innsbrucka dojechali z południa Polski prawie godzinę szybciej w porównaniu z trasą przez Cieszyn.
Symbolicznie też tylko podrożeją od 1 stycznia 2013 r. winietki na austriackie autostrady. Ta najpopularniejsza, na 10 dni, kosztować ma 8,30 euro (obecnie 8 euro). Warto pamiętać, by nalepkę umieścić w miejscu wskazanym w instrukcji i by usunąć te nieaktualne (dwie winietki są dopuszczalne jedynie do 31 stycznia 2013 r. – bo z tym dniem kończy się ważność winietek rocznych 2012). Za jazdę bez naklejonej winiety – bądź z naklejoną nieprawidłowo – grozi 120 euro mandatu.