Strachan Cup: tu zwycięzcą jest każdy

Te zawody wymyślono po to, by pokazać wszystkim – i tym dobrze już jeżdżącym, i tym dopiero się uczącym – że narciarstwo może być wielką frajdą.

Gdy przed rozpoczęciem poprzedniej edycji Strachan Cup w słowackim Ždiarze (Tatry Bielskie) wspinałem się na linię mety, uderzył mnie widok wielkiego stołu zastawionego kilkoma długimi rzędami pokaźnych złotych pucharów. Po chwili wszystko się wyjaśniło: trofeów było tyle, ile uczestników rozpoczynającego się za chwilę giganta. Bo i taka jest idea rywalizacji Strachan Cup – zwycięzcą jest każdy startujący.

Pomysł zrodził się w 2009 r., kiedy to organizatorzy lokalnych zawodów narciarskich dla dzieci zauważyli, jak wielkie było rozczarowanie tych małych zawodników, którym akurat nie udało się zdobyć któregoś z trzech tylko wtedy premiowanych medalami miejsc. A poczucie przegranej miała przecież siłą rzeczy większość tych, którzy z wielkim zaangażowaniem i przejęciem próbowali skrętów między bramkami giganta. Receptą na zmianę nastroju – i podtrzymanie radości z nart – była zmiana podejścia: uznanie rywalizacji za coś, co nie musi dzielić, a przeciwnie, może łączyć wszystkich oddających się wspólnej pasji.

Formuła Strachan Cup polega więc na tym, że w zawodach może startować każdy – niezależnie od wieku i poziomu zaawansowania. Na stoku ośrodka Strachan (ledwie 10 km od granicy z Polską w Jurgowie) mogą więc ścigać się narciarze w wieku dojrzałym, średnim i niewielkim, ci z przeszłością sportową i ci z teraźniejszością amatorską bądź początkującą. Oczywiście w podziale na rozmaite grupy. Co najważniejsze, za zwycięzcę uznaje się tu każdego niezależnie od uzyskanego czasu i stylu przejazdu.

Z czasem zawody Strachan Cup stały się tradycyjnym punktem sezonu w słowackich Tatrach Bielskich. Do tej pory miały już 15 edycji, a udział w nich wzięło ponad 5 tys. zwycięzców. Ba, można mówić nawet o międzynarodowej już formule, bo zawodnicy reprezentowali ponad dziesięć krajów (w tym oczywiście Polskę).

Areną rywalizacji czy raczej sportowej zabawy jest główny stok Ski Centrum Strachan. To niewielki ośrodek w okolicy Magury Spiskiej z sześcioma kilkusetmetrowymi trasami (w tym jedną oznaczoną jako trudna) na wysokości ok. 100 m n.p.m., które obsługuje czteroosobowy wyciąg krzesełkowy, orczyki i taśma magic carpet.

Najbliższa, 16. już edycja Strachn Cup planowana jest na nadchodzący weekend. W piątkowy wieczór (7 marca) od godz. 18 odbędzie się rejestracja uczestników, a po niej impreza w klubie Medvedí brloh Strachan (przy dolnej stacji krzesełek).

W tym roku na torze Super Baby pojadą narciarze urodzeni w latach 2011-17, a na tzw. długim torze – ci z roczników 2016-21 (tak, tak!). Ścigać się mogą tez snowboardziści.

Same zawody rozpoczną się w sobotę (8 marca) o godz. 9. W programie przewidziano nadto animacje dla dzieci i konkursy. Organizatorzy zapraszają do udziału w Strachan Cup 2025 także narciarzy z Polski Strachan Cup.

PS Skądinąd jakoś tak się składa, że Strachan Ski czy nieodległa Bachledka (pisałem o niej tutaj w grudniu) okazują się nieporównanie bardziej przyjaznymi, niektórzy powiedzieliby: klimatycznymi, miejscami dla narciarzy niż nieszczęsna Białka Tatrzańska czy Zakopane po polskiej stronie Tatr.