Ski safari po Bułgarii II: Bansko

Bansko reklamuje się tym, że jego trasy pomagał wytyczać wielki Marc Girardelli, a regularnym gościem stoków jest Alberto Tomba. Ale ma też inne powody do chwały.

Leży 160 km na południe od Sofii (dwie godziny jazdy wygodną autostradą prowadzącą do granicy z Grecją) w sercu Parku Narodowego Pirin (nazwa wzięła się od pasma górskiego). W granicach parku ustanowiono dwa rezerwaty przyrody (pierwszy już w 1934 r.!), objęte programem ochrony przyrodniczej UNESCO.

Legendy mówią, że było osadą słowiańskiego plemienia Peruns, czczącego Peruna, boga grzmotów i piorunów. Zachowały się ślady domostw z pierwszego wieku przed Chrystusem, a w osadzie można znaleźć ślady rzymskie, bizantyjskie i trackie. W połowie XIX w. w Bansku działała prężna wspólnota ewangelicka, która w 1868 r. wybudowała pierwszą w Bułgarii świątynię protestancką. Co też znamienne, za panowania Imperium Osmańskiego miasteczkiem rządziło zgromadzenie lokalnych seniorów, a turecki urzędnik odpowiadał tylko za wymiar sprawiedliwości (na dodatek rezydował w sąsiednim Razłogu). Przez wieki głównymi zajęciami mieszkańców były handel i hodowla.

Pierwszy wyciąg narciarski (oczywiście orczykowy) postawiono na polanie Banderishka u stóp odległego od centrum o 6 km szczytu Todorka w 1969 r. Docierało się busami. Ale jako stacja narciarska Bansko zaczęło rozwijać się dopiero na początku tego stulecia. W 2003 r. zbudowano gondolę łączącą centrum miasteczka z Banderishką (podróż jest długa, lecz wygodniejsza niż szosą), a orczyk zastąpiono wyciągiem krzesełkowym. Następnie na rozległym plateau schodzącym z Todorki, a potem w okolicznych sosnowych głównie lasach zaczęto systematycznie wytyczać trasy i obsługujące je kolejki.

Plateau pod Todorką – oraz autor 🙂 (fot. Filip Gawryś)

Dziś ośrodek oferuje 75 km nartostrad o różnym charakterze i stopniu trudności. Obsługuje je, prócz wspomnianej gondoli, osiem wyciągów krzesełkowych, nie licząc orczyków i taśm dla początkujących. Po przeciwległej stronie doliny jest jeszcze jedno krzesło – przy trasie nazwanej znamiennie „Tzarna mogila” (po bułgarsku „czarna zamuldzona”, ale i to pierwsze nasuwające się skojarzenie nie jest może od rzeczy). Od kilku sezonów obszar jest zamknięty, bo często schodziły tam niespodziewane lawiny.

Fot. Sergiusz Pinkwart

Trzeba przyznać, że krzesełkom w wyższych partiach nie zaszkodziłyby osłony od wiatru i śniegu, jednak możliwości dalszych inwestycji ograniczają wymogi ochrony przyrody. Co kluczowe, okolica słynie z intensywnych opadów, a jeździ się między 990 a ponad 2500 m n.p.m. (na tę wysokość dochodzą na Todorce krzesełka, bo sam szczyt ma 2 746 m n.p.m.).

Najwyżej dostępny wyciagami punkt Banska (fot. Filip Gawryś)

Da się zatem w Bansku pokonać ponad 1500 m różnicy poziomów! Z kolei najdłuższa trasa liczy 16 km, a na tej nazwanej imieniem Alberto Tomby od 2009 r. rozgrywane bywały zawody alpejskiego Pucharu Świata – zarówno mężczyzn, jak i kobiet, i to począwszy od slalomów i gigantów aż po Super-G i zjazd!

Trasa Alberto Tomby (fot. Filip Gawryś)

Na dodatek alpejskie gwiazdy, które tu zwyciężały – Lindsey Vonn, Mario Matt, Marcel Hirscher i Christof Innerhofer – dostały jako ekstranagrodę… apartamenty w pięciogwiazdkowym Prin Golf & Contry Club.

Zbocza Banska są też areną zawodów Pucharów Świata w snowboardzie (ostatnie rozegrano w styczniu) oraz mistrzostw biathlonowych.

A niedawno nastąpił kolejny przełom – oto puchy, stromizny i kuluary północnej ściany Todorki stały się miejscem rywalizacji (i popisów) narciarskich i snowboardowych riderów ekstremalnych (w kategorii juniorów i cyklu Freeride World Tour Qualifier). Najbliższe zawody odbędą się 21-23 marca, a wedle zapowiedzi gospodarzy warunki (także pod względem bezpieczeństwa i stabilności pokrywy śnieżnej) będą w tym sezonie doskonałe – przez cały grudzień 2024 padało niemal dzień w dzień, a i potem systematycznie dosypywało.

Sam objeździłem zbocza Banska w różnych warunkach pogodowych, zarówno przy pięknym słońcu, jak i w gęstej mgle. Lecz choć w leśnych przecinkach (z wyjątkiem stosownie trudnej trasy Tomby) i na dojazdówkach do centrum stacji bywało tłoczno, a i nie wszyscy koledzy narciarze panowali nad swoją jazdą, to zawsze było zacnie z racji urozmaicenia stoków i dobrego śniegu.

Fot. Marianna Lach Kuśnierz

Fot. Sergiusz Pinkwart

Kilka innych ciekawostek:

– w Bansku bodaj pierwszy raz w życiu zobaczyłem długą (na dobre 30 m) kolejkę przed… wypożyczalnią sprzętu. Może powodem był fakt, że chodziło o tę centralną, przy dolnej stacji gondoli (skądinąd narty były doskonale, obsługa zawodowa, narzekać można było najwyżej na niedostatek najbardziej przecież uniwersalnych dla amatorów modeli all mountain). Wypożyczalni jest bowiem w miasteczku multum – podobnie zresztą jak rozmaitych barów z (tanimi!) przekąskami oraz sklepów (w tym całodobowych z wiadomym asortymentem).

– Bansko ma 9 tys. stałych mieszkańców oraz… 50 tys. łóżek dla gości – od prywatnych apartamentów po hotele klasy Kempinskiego (otwarty w 2005 r.) czy Four Points sieci Sheraton. Naturalnie wybór taki wpływa, poza standardem, na ceny. Budowlany boom (wywołany w dużej mierze przez zagranicznych inwestorów skuszonych szybkim rozwojem ośrodka) został przerwany w wyniku kryzysu finansowego 2009 r. – wiele budynków długo stało potem niewykończonych. Dziś jest lepiej, a ceny nieruchomości zachęcają posiadaczy rezerw.

– sześciodniowy karnet dla dorosłego kosztuje 635 lewa, czyli przy obecnym kursie ok. 1350 zł (325 euro).

– osobną jakością Banska jest kuchnia serwowana zwłaszcza w górskich chatach – od tej choć subtelnej, choć wciąż lokalnej w niedawno otwartej i z klasą urządzonej restauracji 180° powyżej dolnej stacji krzeseł Todorka po bardziej ludyczną (grillowana kiełbasa wołowa) w The Barrels na Banderishkiej Polanie w centrum Bansko Ski Area.

Sala restauracji 180° (fot. Filip Gawryś)

– w tejże The Barrels nad wejściem do toalety widnieje taki oto komunikat:

Jeden z moich towarzyszy z ekipy „Ski safari po Bułgarii” red. Filip Gawryś żartobliwie skomentował: „Ja bym nałożył karne cło…”. Faktycznie, pan Trump (i jego polscy mentalni koledzy) nie byłby zadowolony.

– red. Gawryś był skądinąd kiedyś w Bansku jako reprezentant Polski w mistrzostwach świata w narciarstwie dziennikarzy. Do dziś wspomina wielką paradę z flagami główną ulicą miasteczka i uroczyste otwarcie imprezy (oraz wymianę rozmaitych narodowych kulinarnych specjałów między uczestnikami).

– dzięki porozumieniu władz miasta i szefów spółki zarządzającej instalacjami stacji wszystkie dzieciaki z okolicy mogą korzystać z wyciągów za darmo.

– niedaleko Banska (kwadrans samochodem) w miejscowości Bania znajdują się gorące wody termalne znane z 27 minerałami oraz Therme Grand Hotel, jak się okazało, jeden z najbardziej luksusowych obiektów wellness/spa na kontynencie. O tym (i dla równowagi o monastyrze świętego Ivana Rilskiego, najważniejszym ośrodku bułgarskiego prawosławia) wkrótce.

  • „Ski safari po Bułgarii” dla grupy polskich dziennikarzy zorganizowało tamtejsze ministerstwo turystyki.
  • Dziękuję towarzyszkom i towarzyszom z ekipy „Ski safari” za udostępnienie zdjęć (moje nie dość, że były słabsze, to zniknęły gdzieś w odmętach komputera).