Andrzej Bargiel w śniegach Ameryki Południowej
3 września z krakowskiego lotniska Balice ekipa Andrzeja Bargiela ruszyła w kolejną wyprawę – tym razem nie w góry Azji, lecz Ameryki Południowej.
Przedsięwzięcie nazwali Andes & Patagonia Ski Expedition, bo ma polegać na narciarskiej eksploracji chilijskich rejonów Cajón del Maipo w Andach Środkowych i Cerro Castillo w Patagonii Północnej oraz El Chaltén w argentyńskich Andach Patagońskich.
To kolejny etap realizacji idei Hic Sunt Leones, czyli pokonywania na nartach miejsc dotąd pod tym względem nieodkrytych. Śledzimy ją tu od samego początku, czyli 2013 r.
W ramach Hic Sunt Leones Andrzej Bargiel jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nartach z K2 (8611 m n.p.m.), Broad Peak (8051 m n.p.m.) oraz Yawash Sar II (6178 m n.p.m.). Wspiął się też i zjechał z Shishapangmy (8013 m n.p.m.) i Manaslu (8156 m n.p.m.) oraz pobił rekord Śnieżna Pantera, zdobywając w niespełna 30 dni pięć siedmiotysięczników na terenie b. Związku Radzieckiego – Pik Lenina (7134 m n.p.m.), Pik Korżeniewskiej (7105 m n.p.m.), Pik Komunizma (7495 m n.p.m.), Chan Tengri (7010 m n.p.m.) i Pik Pabiedy (7439 m n.p.m.).
„Góry są różnorodne i warto ciągle poznawać nowe. Od dawna myślałem, żeby wybrać się do Ameryki Południowej” – mówi teraz Bargiel.
Konkretne cele Andes & Patagonia Ski Expedition będą ustalane w zależności od warunków śniegowych i pogodowych na miejscu. Głównym problemem może okazać się silny na wysokości powyżej 6 tys. m n.p.m. wiatr, bo na takim poziomie planuje działać ekipa.
Prócz Bargiela na wyprawę jadą cztery osoby. Jego partnerem wspinaczkowo-narciarskim ma być Jędrek Baranowski. „Znamy się od lat, więc cieszę się, że kolejny raz mamy szansę działać w górach. Rozumiemy się i znamy swoje umiejętności. To daje komfort podczas wyprawy i pozwala na sprawne działanie” – tłumaczy Bargiel.
Młodszy brat Andrzeja Bartek ma zająć się przygotowywaniem akcji przy pomocy dronów („biorę ich – z racji właśnie niewykluczonych w tym terenie silnych wiatrów – aż pięć” – mówi), a potem jej uwiecznianie.
Fotograf Bartek Pawlikowski ma zapewnić dokumentację zdjęciową, a operator Maciej Sulima – filmową. Co ważne, specyfika terenu może im pozwolić na bezpośrednią rejestrację przynajmniej niektórych zjazdów, co w warunkach himalajskich nie jest możliwe.
„Podczas trudniejszych wejść i zjazdów będę działał z Jędrkiem Baranowskim. Jeśli będzie łatwiej, mam nadzieję, że pozostała część ekipy również się zaangażuje i będzie korzystała z nart”.
Bargiel podkreśla, że trudno porównywać skalę trudności obecnej wyprawy z narciarskimi zjazdami w Himalajach i Karakorum. „Góry Ameryki Południowej też są poważnym wyzwaniem ze względu na duże przewyższenia i strome, trudne technicznie do zjazdu ściany” – ocenia.
Po przylocie do Santiago zespół przystąpi do aklimatyzacji. Choć teraz celem są szczyty nie na tak wysokie jak w Azji, to wysokość 6000 m n.p.m. też wymaga specjalnego przygotowania. Ekipa jest gotowa na różne warunki śniegowe. W bagażu ma zarówno szerokie „pod butem” narty do jazdy w puchu, jak i takie, które pozwolą na pokonanie wąskich, zlodzonych kuluarów.
Czasu na poszukiwanie stosowanych miejsc i śniegów będzie sporo – wyprawa planowana jest na sześć tygodni.
Partnerem głównym przedsięwzięcia jest należąca do Totalizatora Sportowego marka Lotto. Partnerem strategicznym – ogólnopolski deweloper mieszkaniowy Murapol SA, a sportowym Red Bull. Odzież oraz narty zapewnił Salomon, a sprzęt wspinaczkowy – AMC Petzl. Ekipie pomaga też Instytut Monitorowania Mediów.