Odwiedź jarmark na nartach
… takim hasłem region Ski Amade chce w najbliższym tygodniu ściągać gości na swoje trasy i… stoły. Na dodatek mają to być najwyżej położone wiejskie targi w Alpach.
Ośrodki zimowe prześcigają się w uatrakcyjnianiu narciarskich urlopów. Silnym magnesem okazują się naturalnie kulinaria. Przykładowo we włoskim Południowym Tyrolu od lat furorę robi Wine & Ski Safari, czyli rajd po górskich schroniskach obszaru Alta Badia połączony z degustacją lokalnych win, specków i serów (sam swego czasu jeździłem i piłem, a wrażenia potem tu przekazałem).
Z kolei tyrolski Stubaier Gletscher od dawna organizuje swoją odmianę Octoberfest: na początku sezonu kusi nie tylko możliwością jazdy na lodowcu, ale też okazją do spróbowania na 3000 m n.p.m. różnych gatunków piwa (oraz lokalnych, ale i bawarskich przekąsek), naturalnie przy stosownej muzyce (i o nim już obszerniej pisałem).
Tak topowe kurorty jak Ischgl (także Tyrol) i St. Moritz (szwajcarska Gryzonia) organizują zjazdy brylujących w przewodnikach kulinarnych szefów kuchni, którzy chwalą się swoimi dziełami w tamtejszych restauracjach (a niekiedy też w wolnych chwilach rywalizują w branżowych zawodach narciarskich).
Na jeszcze inny koncept wpadli zimę temu menedżerowie popularnego i w Polsce obszaru Ski amadé w Ziemi Salzburskiej. Oto w wybranych górskich schroniskach regionu, a więc w rewelacyjnej scenerii, można było nie tylko próbować lokalnych produktów, ale też je… kupować. Wszystko w ramach regionalnych jarmarków z udziałem farmerów z okolicy, które organizowane są na wysokościach sięgających nawet (jak w przypadku Panoramakugel w Sportgastein) 2700 m n.p.m.Zasadnie zatem reklamowane są jako „Der höchste Bauernmarkt der Alpen”.
Pomysł widać chwycił, bo o ile w poprzednim sezonie targi trwały przez jeden z marcowych weekendów, o tyle teraz przedłużono je na cały tydzień. Rozpoczną się bowiem w najbliższą sobotę, 18 marca, i potrwają do 25 marca. Większa będzie też liczba schronisk, przy których staną stoiska.
Główna zasada pozostaje niezmieniona: sprzedawane mogą być jedynie miejscowe produkty – najlepiej pochodzące z pól i zagród położonych w sąsiedztwie schronisk/targowisk. W ofercie znajdą się różne gatunki i rodzaje serów, wędliny (te także z dziczyzny) oraz napitki.Będzie można również spróbować różnych unikalnych potraw – chociażby ziemniaczanych racuchów z kiszoną kapustą czy osobliwych klusek z serem z Pinzgau.
Naturalnie również je można nabyć na wynos. Sprzedawcy obiecują na dodatek pakować zakupy do praktycznych jutowych plecaczków, by klienci mogli łatwo zwieźć towar na kwaterę do doliny, a w końcu zabrać do domu.Akcja obejmie wszystkie pięć obszarów Ski amadé – prowadzona ma być bowiem w 25 schroniskach.
Jednym z nich będzie Burgstallhütte w Zauchensee, które miałem okazję odwiedzić w grudniu ubiegłego roku. To położona na samym środku trasy Highliner I (pod liną gondoli o tej samej nazwie) chata o rodowodzie sięgającym… 350 lat. Najpierw służyła jako miejsce schronienia dla pracujących w lokalnych sztolniach górników, od 1988 r. zaś stała się restauracją prowadzoną przez rodzinę państwa Seiwald. Szczęśliwie zachowała ona wystrój schroniska (z paleniskiem na środku sali głównej, siedziskami z bali przy malutkich stolikach itp.), a i w menu sięga po dawne przepisy – tyleż proste, co pożywne.
W Burgstallhütte w ciemno warto poprosić choćby o specjalność właściciela i równocześnie szefa kuchni, Franza Seiwalda, czyli wołowy rosół gęsty od kawałków mięsa, porwanych naleśników oraz warzyw – a wśród nich… startego chrzanu (ależ to rozgrzewa!). Albo o serwowaną zwykle jako przystawkę, ale świetną też jako samodzielne danie krwistą kaszankę zmieszaną z przypieczonymi ziemniakami, a podawaną na dodatek z samą w sobie świetną gotowaną kapustą.
Wśród samych Austriaków Burgstallhütte uchodzi za jedną z najprzytulniejszych górskich schronisk w całej Ziemi Salzburskiej.