W Alpach znowu popadało…

…a w każdym razie w Soldzie w Tyrolu Południowym (tuż przy granicy Włoch z Austrią). W tej kameralnej wiosce na wysokości 1900 m n.p.m leży dziś dobre pół metra świeżego śniegu, a na udostępnionych już narciarzom stokach prowadzących z przełęczy Madritsch (między 3250 a 2600 n.p.m.) jest go podobno blisko metr. Podobno, bo mogę się tam wybrać dopiero jutro rano.

 Solda, trasy z przełęczy Madritsch, czwartek 3 grudnia, późnym popołudniem

Tak czy tak, kiedy w południe (samolot Wizzair do Bergamo wylatuje z Warszawy o 6 rano, potem trzeba jechać ok. 4 godzin busem; z kolei samochodem jest to z Polski licząc od granicy z Czechami ok. 1000 km) dotarłem do Soldy, widok był zachwycający. Skąpany w słońcu Ortler (najwyższy szczyt Tyrolu Południowego i Alp Retyckich – 3905 m n.p.m., u którego stóp leży Solda) oraz świeży, lekko tylko zmrożony, puch.

 Szczyt Ortlera 3905 m n.p.m.

 

Piękne rozpoczęcie sezonu, prawda? Tak się zresztą składa, że i minionej zimy zaczynałem go w Soldzie – tyle, że wtedy śnieg padał tak intensywnie, że ratraki nie nadążały przygotowywać tras. Za to w puchu jeździło się przednio.

W pełni zimy stacja oferuje ponad 40 km tras – od czarnej, ale pięknej widokowo Kanonenrohr, przez czerwone i niebieskie trasy poniżej Madritschjoch i na samym zboczu Ortlera, po pólka dla dzieci i początkujących.
Do tego dochodzą oczywiście możliwości jazdy off piste, wycieczek na rakietach, skitourach czy biegówkach w zapierającej dech w piersi scenerii.

Plus świetna kuchnia (skrzyżowanie austriackiej i włoskiej) – o czym wkrótce, i takież wina. Prawdziwie alpejska atmosfera i stylowa architektura. Oraz… świetne miejscowe narty o nazwie „Sudtirol” – powstałe przed kilku laty jako gadżet promocyjny, lecz świetnie ocenione przez fachowców (nic zresztą dziwnego: wytwarzane były ponoć w systemie manufaktury).

Swoje robi wreszcie specyfika samego regionu: dość wspomnieć, że Południowy Tyrol to dziś najbardziej na północ wysunięta część Włoch – obszar ten jednak aż do 1919 r. należał do Austrii. Dziś ma więc status autonomicznej prowincji (m.in. w oficjalnym użyciu są dwa języki, a Solda chociażby funkcjonuje także pod nazwą Sulden), lecz mimo to wielu mieszkańców nie ukrywa proaustriackich sentymentów.

W tym sezonie wyciągi mają tu działać aż do 2 maja 2010 r. – z racji swojego położenia Solda daje gwarancję śniegu nawet pod koniec sezonu.

A jutro napiszę, jak już jeździ się w Soldzie.