Pik Komunizma na nartach

Andrzej Bargiel zdobył – w swoim stylu, czyli z wykorzystaniem nart – trzeci już szczyt na szlaku siedmiotysięczników Śnieżnej Pantery.

Za nim Pik Komunizma/ Pik Ismaila Samaniego (7495 m n.p.m).

fot. Marcin Kin

fot. Marcin Kin

Przypomnijmy: w ramach przedsięwzięcia „Tropem Śnieżnej Pantery” urodzony w Łętowni 28-latek zamierza wejść na pięć najwyższych szczytów byłego ZSRR (ich zdobywcy wyróżniani są we wspinaczkowej branży prestiżowym tytułem „Śnieżnej Pantery” właśnie). Bargiel chce na dodatek osiągnąć ten cel w sposób sprawdzony już w Himalajach (na Sziszapangma, Manaslu i Broad Peak), czyli w rekordowo szybkim czasie i przy pomocy nart.

Spróbuje też pobić rekord Denisa Urubki i Andrieja Mołotowa, którym w 1999 r. skompletowanie Śnieżnej Pantery zajęło 42 dni.

Akcja na Pik Komunizma, najwyższy szczyt Tadżykistanu i całego Pamiru trwała 27 godzin.

fot. Marcin Kin

fot. Marcin Kin

Oto komunikat z bazy: „Pomimo że początkowo atak zapowiadany był już na piątek, ze względu na niesprzyjającą pogodę swoją wspinaczkę Bargiel rozpoczął w poniedziałek o godzinie 16.15 czasu lokalnego i wyruszył z bazy Moskvina w kierunku położonego na wysokości 6100 m n.p.m. obozu trzeciego. Tam zgodnie z planem spędził noc. We wtorek o 6.00 rano wyszedł w stronę szczytu, gdzie zameldował się po niecałych 7 godzinach. Pomimo trudnych warunków oraz zagrożenia lawinowego spowodowanego dużym opadem zjazd odbył się bezproblemowo. Po najdłuższym i najbardziej intensywnym z dotychczasowych ataków Bargiel bezpiecznie dotarł do bazy o godzinie 19:30 czasu lokalnego”.

Co też ważne, w tym roku nikt jeszcze na Pik Komunizma nie wszedł.

Także tempo, które narzuca dotąd Jędrek, jest rewelacyjne – Pik Lenina zdobył w czasie poniżej 16 godzin (o szczegółach już tu pisałem), a Pik Korżeniewskiej w 13 godzin (też zamieściłem tu relację).

fot. Marcin Kin

fot. Marcin Kin

Teraz ekipa wraca do Kirgistanu, gdzie czekają dwie ostatnie góry – Pik Pobiedy i Chan Tengri. Z obu szczytów Bargiel chce dokonać również pierwszych zjazdów w historii. Na razie wyprawa trwa 20 dni.

PS Przy okazji warto też wyjaśnić zawiłości terminologiczne dotyczące nazwy najwyższego szczytu Tadżykistanu i całego Pamiru. Otóż za ZSRR funkcjonował on jako Pik Komunizma. W 1998 r. władze Tadżykistanu zdecydowały się nazwać go Pikiem Ismaila Samaniego (Ismoila Somoniego) na cześć żyjącego na przełomie IX i X wieku perskiego władcy z dynastii Samanidów, który uchodzi za założyciela państwa Tadżyckiego.

Nazwa ta jednak niezbyt się przyjęła (choć i tak jest częściej używana niż tadżyckie miano Piku Lenina – Szczyt Awicenny). Wielu alpinistów i ekspertów (łącznie z wpływową stroną summitpost.org) używa wciąż wcześniejszej nazwy, czyli Pik Komunizma.