Jak wybierać swoje stoki, czyli nie (tylko) cena i (nigdy) moda

Choć śniegu jeszcze nie widać, pora rezerwować kwatery na zimę. Touroperatorzy powtarzają, że większość klientów chce pojechać na narty w miarę tanio, w miejsce akurat modne i tam, gdzie jeszcze nie byli. Rzecz w tym, że podejście takie grozi pudłem.

Oczywiście większość stacji zimowych deklaruje, że w ich ofercie każdy znajdzie coś dla siebie, ale…

Dla rzeczywistych pasjonatów nart wyjazd do stacji z tzw. bogatą ofertą apres-ski nie ma sensu: skoro spędzą na stoku niezależnie od pogody cały dzień, to potem nie starczy sił na tańce. Ważne będzie za to wellness dla regeneracji mięśni oraz klimatyczne restauracje z pożywną kuchnią.

Z kolei ten, dla kogo narty są tylko jednym z elementów zimowego urlopu, w typowej górskiej wiosce się zanudzi. Co z tego, że wokół będą potężne masywy z puchem po pachy, skoro w jedynym lokalnym barze spotka najwyżej miejscowych…

Dlatego najistotniejszym kryterium wyboru zimowego kurortu powinno być to, czym dla nas są narty. Potem zaś: jakiego typu góry lubimy podziwiać między skrętami: skały Dolomitów różnią się od widoku Mont Blanc, a ten od profilu Matterhornu.

Zwłaszcza że wiele istotnych do niedawna kryteriów wyboru miejsca zimowego wypadu straciło ostatnio znaczenie.

Choćby cena właśnie. Dziś da się, nie przepłacając, jeździć także w miejscach uchodzących dotąd za ekskluzywne: można zamieszkać w sąsiedniej, tańszej osadzie, a na topowe zbocza docierać wyciągami (obszary narciarskie systematycznie się łączą) lub transportem publicznym. Kluczowe okazują się za to rozmaite promocje (zwłaszcza jeśli ktoś zabiera dzieci) – to one pozwalają zaoszczędzić.

Coraz mniejsze znaczenie ma też odległość do stacji – nawet w dalekie Alpy francuskie można dotrzeć samolotem taniej niż dawniej.

Podobnie z przygotowaniem tras – dba się o nie wszędzie (prócz Polski i Czech). Nie warto też przywiązywać nadmiernej wagi do tego, iloma kilometrami tras chwalą się poszczególne kurorty (zwykle są to dane zawyżone, choć ostatnio w niektórych krajach zaczęto stosować precyzyjniejsze kryteria: por. notkę „Jeszcze o mierzeniu stoków”, 4 października b.r.) – istotniejsze jest, na ile stoki odpowiadają naszym preferencjom i umiejętnościom. Szczęśliwie w większości stacji tak wytycza się trasy, by faktycznie wszyscy goście znaleźli te stosowne dla siebie. A dla fanów jazdy terenowej liczy się i tak ogólna powierzchnia stoków w okolicy.