Kasprowy sprzedany!
Nowym właścicielem majątku Polskich Kolei Linowych została – dzięki umowie podpisanej w środę wieczorem – spółka Polskie Koleje Górskie, grupująca cztery gminy Podhala: Zakopane, Bukowinę Tatrzańską, Kościelisko i Poronin. Transakcję tę można skomentować słowami mistrza Antoniego Słonimskiego: „Jest dobrze, ale nie beznadziejnie”.
Moment podpisania umowy o sprzedaży Polskich Kolei Linowych (po lewej – prezes zarządu PKP Jakub Karnowski, po prawej – prezes zarządu Polskich Kolei Górskich Łukasz Chmielowski).
Sprawa od miesięcy uchodziła za kontrowersyjną (pisałem tu o niej wielokrotnie).
Najpierw opory niektórych wzbudziła oferta słowackiego konsorcjum Tatry Mountain Resorts. Tymczasem był to bodaj najpoważniejszy z potencjalnych kontrahentów. Miał w branży spore doświadczenie: to jego dziełem było zmodernizowanie kilku stacji zimowych w Tatach słowackich – z Jasną/Chopokiem na czele. Deklarował spory kapitał na inwestycje. Wreszcie: gwarantował ścisłą współpracę z gminami, na których terenie znajdują się instalacje narciarskie PKL. Obejmować ona miała nawet prawo samorządów do veta wobec planów mogących zagrażać interesom lokalnej społeczności (niektóre gminy podpisały już z TMR stosowne porozumienie wstępne).
Wobec jednak populistyczno-nacjonalistycznej nagonki (kolejkę linową i dwa wyciągi narciarskie – w tym jeden w stanie żenującym, przedstawiano jako „dobro kultury narodowej”) słowacka oferta została odrzucona już na etapie wstępnym przetargu.
Poziom innych kandydatów był dużo niższy, a czasem zwyczajnie niepoważny. Bo trudno sobie, na przykład, wyobrazić zarządzanie stacjami narciarskimi przez Lasy Państwowe czy też Centrum Targowe „Ptak”. Czysto polityczną hucpą był plan parlamentarzystów PiS, by na zakup PKL ogłosić „składkę narodową”, a potem majątek ten przekazać Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu (co gorsza Kancelaria Prezydenta nie wykluczyła, że inicjatywa ta zyska patronat głowy państwa!). Rzecz tym, że dobra PKL należą w istocie do Skarbu Państwa, więc, w uproszczeniu, obywatele mieliby kupić to, co… już mają. Co jednak najważniejsze, dotychczasowe podejście władz TPN wobec idei (i tradycji) Kasprowego jako terenu narciarskiego nie rokowało dobrze. Park podejrzliwie patrzył na plany nawet minimalnych a zdroworozsądkowych – i w efekcie korzystnych dla regionu – modernizacji i inwestycji, a równocześnie chętnie ulegał presji radykalnych organizacji ekologicznych.
W tej sytuacji sprzedaż majątku PKL spółce lokalnych samorządów jest klasycznym wyborem „mniejszego zła”.
Bo owszem, jeśli już lekką ręką zlekceważono poważnych inwestorów (Tatry Mountain Resorts), to Polskie Koleje Górskie dają większą nadzieję na sensowne zarządzanie Kasprowym Wierchem niż chociażby Centrum Handlowe Ptak. W wielu krajach alpejskich społeczności lokalne udanie prowadzą narciarski biznes w okolicznych górach.
Pytanie jednak, po pierwsze, czy rodzimi górale wciąż nie odbiegają mentalnością od tych z Alp i kłótliwość znowu nie weźmie, nomen omen, góry?
Do rozstrzygnięcia pozostaje też kwestia pieniędzy, jakimi dysponują PKG. Cena zakupu PKL miała wynieść 215 mln złotych. W komunikacie po transakcji nowy właściciel ujawnił, że środki te pozyskał „z obecnej od wielu lat na polskim rynku renomowanej instytucji finansowej – funduszu inwestycyjnego Mid Europa Partners” (należą do niego m.in. sieci sklepów Żabka i Freshmarket, telewizji kablowej Aster, a do niedawna przychodnie Lux Med). Mid Europa Partners ma także gwarantować fundusze na niezbędne inwestycje (bo PKG zapewniają, że na bazie przejętego majątku chcą stworzyć „nowoczesną strategię turystycznego rozwoju Podhala”, konkurencyjną „wobec zagranicznych ośrodków”).
Osobną kwestią jest ewentualna dysproporcja udziałów w spółce pomiędzy gminami a funduszem oraz podział potencjalnych zysków w ramach PKG (PKL w 2011 roku osiągnęła 9,1 mln zł zysku netto przy 51,4 mln zł przychodu).
Ważne jest wreszcie, jakie plany spółka gmin z Podhala ma wobec należących dotąd do PKL instalacji narciarskich w innych regionach Polski – kolejek bądź wyciągów w Zawoi, Szczawnicy, na krynickiej Górze Parkowej i Górze Żar? Czy deklaracja możliwości udziału mieszkańców we własności spółki w ramach Akcjonariatu Obywatelskiego dotyczy tylko Podhala, czy też i pozostałych gmin, na terenie których znajduje się majątek PKG?
Na razie PKG ponowiło publiczne zaproszenie dla samorządu całego województwa małopolskiego, aby dołączył do grona akcjonariuszy spółki. Ten gest rokuje akurat dobrze.