Andrzej Bachleda o kiełbasianym Zakopanem

„Zakopane było niegdyś miejscem tętniącym nartami. Dziś sprowadzone zostało do roli zwykłej miejscowości podgórskiej” – ocenia w najnowszym numerze periodyku „Magazyn NarciarSki” Andrzej Bachleda, najbardziej utytułowany polski alpejczyk. Wskazuje też na winnych tej sytuacji. Tymczasem Ministerstwo Transportu ogłosiło właśnie, że Polskie Koleje Linowe – a więc także kolejka i wyciągi na Kaspm Wierchu – nie zostaną na razie sprywatyzowane.


„Gdy byłem młodym chłopakiem, (Zakopane) było jednym ze światowych centrów narciarskich. Miałem skalę porównawczą, bo w wieku 13 lat pojechałem na pierwsze międzynarodowe zawody za granicę” – mówi urodzony w 1947 r. Bachleda (dwukrotny reprezentant Polski na Igrzyskach Olimpijskich: w 1968 r. w Grenoble, gdzie wywalczył 6. lokatę w slalomie oraz w Sapporo w 1972 r.: 9. pozycja w gigancie i 10. w slalomie; medalista Mistrzostw Świata: brązu za kombinację alpejską w Val Gardena w 1970 roku oraz srebra w 1974 w St. Moritz w tej samej konkurencji; w sezonie 1971/1972 zdobywca 2. miejsca w slalomowej klasyfikacji Pucharu Świata i 6. miejsca w klasyfikacji generalnej; aż 14 razy stawał na najwyższym podium Mistrzostw Polski; jego konkurentami były największe legendami narciarstwa alpejskiego – m.in. Jean Claude Killy i Gustavo Thöni).

„Zakopane w tych czasach z wciąż nowoczesną kolejką na Kasprowy, z Gubałówką i z Nosalem dostępnym dla wyczynu, no i przede wszystkim z 7. klubami, które wtedy istniały w mieście, było porównywalne z najlepszymi ośrodkami. Każdy klub miał mocnych trenerów, a na dodatek każdy starał się mieć własny wyciąg – czy to w formie wyrwirączki, czy trochę lepiej. Gdy były zawody, nawet regionalne, to na starcie stawały setki chłopców i dziewcząt. Nie dwójka czy trójka, czy dziesiątka, ale setki! Młodzież żyła nartami”.

 Kasprowy Wierch

Równocześnie jednak od zakończenia wojny obowiązywały nowe priorytety polityczne co do strategii rozwoju poszczególnych regionów kraju. Na dodatek władze PRL uważały narciarstwo za sport elitarny. Polska była wreszcie po wojnie krajem biednym. W efekcie pojawiły się pierwsze objawy „fizycznego” zapóźnienia – nie było pieniędzy na rozwój infrastruktury narciarskiej. „Nie budowało się dynamicznie nowych wyciągów i jeździliśmy zasadniczo na tym, co było”. Czasem tylko pojawiały się inicjatywy w rodzaju budowy trasy na Nosalu, zorganizowania mistrzostw FIS w 1962 r. (na wzór tych sprzed wojny w 1929 i 1939 r.), budowa wyciągu krzesełkowego w kotłach Gąsienicowym w l. 60 i Goryczkowym – na początku lat 70. „Nie były to łatwe przedsięwzięcia, ale udało się to zrobić”. Jednak od tego czasu „wszystkie inicjatywy zostały całkowicie zablokowane” – co jest sytuacją „tragiczno-kuriozalną”.

Bachleda oskarża: „W pewnym momencie Tatrzański Park Narodowy zaczął się nie tylko rozwijać, ale i strasznie >>rozbijać<<, tworząc potworne struktury wewnętrzne i siłą rzeczy zaczął coraz bardziej narzucać punkt widzenia, co do korzystania i postrzegania Tatr . (…) Park, eliminując praktycznie narciarstwo z Tatr zrobił najbardziej anty-ekologiczną robotę, jaką mógł zrobić”. Prócz tego bowiem, że wpłynął na odbiór narciarstwa przez „resztę Polski”, to „zakopał Zakopane”. I przekonuje: „Przez to, że Park stworzył bariery, czyli drut kolczasty ponad reglami dla narciarstwa w Tatrach, wpłynął na zmianę klienteli zakopiańskiej, a nawet na sposób zachowania się tejże klienteli w samym mieście. Ekologia to jest powiązanie poszczególnych ekosystemów, a w tym momencie ekosystem górski został całkowicie odcięty od reszty i stąd się Zakopane >>zakopało<< i >>zakopuje<< coraz bardziej. Zakopane idzie w kierunku typowej miejscowości podgórskiej. Kiełbasa owinęła to miasto. A na wierzchu jeszcze trochę musztardy…”.
Diagnoza brutalna, ale chyba coś jest na rzeczy?

 Andrzej Bachleda z młodzieżą objętą programem TauronBachledaSki (o którym będzie tu jeszcze okazja napisać)

PS. W rozmowie Bachleda wspomina także swoje treningi (m.in. na Kasprowym i Nosalu) oraz starty, komentuje obecną kondycję rodzimego narciarstwa – tak amatorskiego, jak sportowego oraz opowiada o pomyśle pomagania utalentowanym najmłodszym alpejczykom w ramach tzw. TauronBachledaSki.