Raj przed mistrzostwami

Narciarski raj – takim hasłem reklamuje się położone u stóp potężnego masywu Dachstein styryjskie Schladming. Ostatnio chwali się i tym, że w lutym 2013 roku będzie gospodarzem alpejskich mistrzostw świata FIS.

 Schladming

Wielkie banery o mistrzostwach wiszą na długo przed wjazdem do Schladming. W samym miasteczku (ma ok. 5 tys. stałych mieszkańców) w oczy rzucają się dźwigi i budowy. Nic dziwnego: jego włodarze szacują, że w trakcie planowanych na 14 dni mistrzostw przez Schladming przewinie się 400 tys. fanów narciarstwa  (dość powiedzieć, że mające już 15-letnią tradycję słynne nocne slalomy na stokach Planai ogląda po 40 tys. ludzi – w tym sezonie slalomy odbędą się 24 stycznia 2012 r.). Zakładają przy tym, że goście – prócz podziwiania najlepszych – sami też będą jeździć na nartach. W lokalnej telewizji co rusz podkreśla się, że podczas mistrzostw 85 proc. tras będzie nadal dostępnych dla zwykłych narciarzy.

Na razie symbolem zawodów jest oddawany właśnie stopniowo do użytku kompleks Planet Planai. Budynek powstał w piętnaście miesięcy. Kształtem przypomina stację kosmiczną, a w rzeczywistości ma być przyjaznym sportowcom i narciarzom punktem startowym na zbocza Planai.

 Planet Planai

Są więc pojemne parkingi (w tym podziemny na 400 aut z udogodnieniami w rodzaju specjalnie wydłużonych miejsc postojowych, aby można było bez problemów wyłożyć z auta sprzęt, stołeczków i ławek, aby można było zmienić buty oraz stojaków ze szczotkami do oczyszczenia nart ze śniegu). Jest wielka przechowalnia (specjalnie osuszana i klimatyzowana, aby wyeliminować… specyficzny zapach). Jest oczywiście sklep (dość drogi) i wypożyczalnia Intersportu (choć na razie wybór nart jest dość ubogi). Do tego dochodzą kasy oraz centrum informacyjne, w którym można nie tylko dowiedzieć się o stanie tras czy prognozach pogody, ale też znaleźć nocleg czy poradzić się w kwestii wyboru  miejsca na kolację.

Z poziomu piętra (na które prowadzą albo windy, albo ruchome schody) ruszają natomiast gondolki na Planai. A na wyższych kondygnacjach znajdą się studia telewizyjne i stanowiska dla dziennikarzy ze wspaniałym widokiem na metę wszystkich 11 konkurencji, które będą rozegrane podczas mistrzostw.

Jak bowiem wyjaśniają organizatorzy, w trosce o środowisko zdecydowano się wytyczyć trasy tak, by kibice nie musieli przemieszczać się po okolicy samochodami. Stąd właśnie pomysł mety w jednym miejscu, w samym centrum miasta. Tym samym, na przykład, zjazdowcy pojadą tą samą trasą, na której w 1973 r. triumfował Franz Klammer, uzyskując niebywałą, jak się wówczas wydawało, prędkość 111 km/godz (historie trasy przypominają rozstawione wzdłuż niej swojego rodzaju pomniki-sylwetki słynnych narciarzy z opisem ich zasług na Planai).

Ponadto sam budynek Planet Planai wykonano z lokalnego drewna, do spłukiwania w toaletach wykorzystywana jest woda… deszczowa itd. Wszystko świadczyć ma o ekologiczności przedsięwzięcia. Schladming deklaruje, że chciałby wprowadzić tradycję, by alpelskie mistrzostwa świata zawsze już zasługiwały na miano „zielonych”.  Po części jest to reakcja na głosy ekologów, którzy dotąd zarzucali miastu, że w walce o narciarzy nie szanuje środowiska. Przykładowo, ceną za możliwość dośnieżenia wszystkich tras (tak: na Planai można naśnieżyć 100 proc. nastrostrad) jest degradacja naturalnych zasobów wody (zbiornik retencyjny Weitmoos ).  Gdy zapytałem o to dr Christopha Eisingera, szefa regionu  Ski amadé  (Schladming jest częścią tego wielkiego, bo liczącego 860 km tras i 270 wyciągów, obszaru), odpowiedział zapewnieniem, że teraz zbiorniki retencyjne zasilane są nie wodą ze źródeł, lecz – przy pomocy nowego systemu specjalnych pomp – z potoków i rzek. Używana przez armatki woda pochodzi zatem w większości z topniejącego śniegu.

Miejscowi przypominają z dumą, że to właśnie w Styrii (w Semmering) rozegrano w 1893 r. pierwsze w centralnej Europie międzynarodowe zawody alpejskie, co uznać można za narodziny Pucharu Świata, samo zaś Schladming w 1982 r. gościło już mistrzostwa świata FIS. Z kolei próbą generalną przed  mistrzostwami będzie finał obecnej edycji Pucharu Świata, który odbyć się ma na Planai w marcu.

 Slalom Pucharu Świata 2011 w Schladming

Prezes Austriackiego Związku Narciarskiego prof. Peter Schröcksnadel deklaruje, że  takich mistrzostw, jakimi będą te w Schladming, „jeszcze nie było”. Warto pamiętać, że gospodarz poprzednich tej rangi zawodów, czyli niemieckie Garmisch-Partenkirchen zaraz po ich zakończeniu zaczął starać się – razem z Monachium – o honor organizowania zimowych igrzysk olimpijskich. I to pomimo, że wizerunek mistrzostw w GaPa nie był najlepszy. Kiedy pół żartem zagadnąłem Hermanna Grubera, kierującego marketingiem Schladming, czy jego miejscowość też ma takie plany, odparł, że teraz skupiają się na tym, by dobrze wypadły mistrzostwa. A co będzie później, to się okaże.

PS. Co dziś najważniejsze: w Schladming można już jeździć po 13 trasach – w tym wszystkich najciekawszych (działa 10 wyciągów). Jakość śniegu jest doskonała – praktycznie nie czuć, że w dużej mierze wyprodukowały go armatki. Na dodatek w sobotę zaczęło intensywnie padać. Śnieg jest również w sąsiednim Hochwurzen i Reiteralm, a stacje te godne są – z wielu powodów – osobnych not.