Glina na stoku

Na trasach narciarskich powinno pojawić się więcej patroli – taki jest cel wspólnej akcji Komendy Głównej Policji, Polskiego Związku Narciarskiego oraz Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN. Porozumienie w tej sprawie podpisano w ub. tygodniu w Krakowie.

W ramach umowy w ciągu najbliższych trzech lat zostanie zorganizowany cykl 16-dniowych obozów dla wybranych funkcjonariuszy, podczas których pod okiem instruktorów SITN PZN będą oni doskonalić swe narciarskie umiejętności oraz uczyć się tzw. jazdy specjalistycznej. Już w najbliższym sezonie kursy takie przejść ma ok. 30 policjantów – niewykluczone, że niektórzy zdadzą następnie egzamin instruktorski i sami będą mogli szkolić swych kolegów. Z budżetu policji pokrywane będą koszty pobytu funkcjonariuszy na obozach, zaś SITN PZN zapewnić ma fachową kadrę. Szefowie policji podkreślają, że w programie nie chodzi o to, by ich podwładni uczyli się poruszania na nartach od podstaw – na obozy pojadą ci, którzy jeżdżą na poziomie rokującym zdobycie tytułu instruktora.

Umowa zakłada także prowadzenie przez policję i PZN wspólnych działań prewencyjnych, mających poprawić świadomości narciarszy i snowboardzistów. Funkcjonariusze poznają również reguły udzielania pierwszej pomocy w górach oraz nauczą się oceniać bezpieczeństwo na stokach – w tym zwłaszcza klasyfikować zachowania zagrażające innym użytkownikom tras.
Policyjne patrole obecne są na polskich stokach od 2005 r. Na początku funkcjonariuszom asystowali ratownicy GOPR lub TOPR. Obecnie na nartach w sezonie zimowym pracuje 50 funkcjonariuszy (przeszkolonych przez m.in. włoskich kolegów).

Nowe obowiązki na policję nałożyła jednak przyjęta niedawno Ustawa o bezpieczeństwie w górach. Funkcjonariusze powinnni zwracać uwagę na narciarzy i snowboardzistów poniżej 16 roku życia, którzy jeżdżą bez kasku (to wykroczenie, za które opiekunom grozi pouczenie, a nawet grzywna) czy też na nietrzeźwych (powyżej 0,5 promila) – w tym przypadku możliwe jest nawet oddanie sprawy do sądu. Z kolei osobom trzeźwym, które jeżdżą w niebezpieczny sposób, np. zajeżdżają drogę innym lub stosują prędkość niedostosowaną do umiejętności, zwracana będzie uwaga.

Policja podkreśla jednak, że o bezpieczeństwo na stokach powinni zadbać przede wszystkich ich właściciele.