Piwniczna zaskarżona

Po protestach ekologów prokuratura zaskarżyła decyzję zezwalającą na budowę stacji narciarskiej na górze Kicarz (Beskid Sądecki), bo inwestycja może zagrażać źródłom wód mineralnych w Piwnicznej-Zdroju.

Spór wokół planów wybudowania ośrodka narciarskiego na zachodnich stokach górującego nad Piwniczną Kicarza (704 m n.p.m.) ma długą historię (pisałem już tu o niej przed rokiem: „Ekolodzy (znów) blokują”, 3 marca 2010 r.).
Przypomnijmy: Najpierw pomysł torpedowały poprzednie władze Piwnicznej. Zostały jednak odwołane przez mieszkańców w drodze referendum. Nowa ekipa uznała, że szansą dla miasteczka – prócz walorów uzdrowiskowych – mogą stać się sporty zimowe. Za przykład podawały pobliskie Wierchomlę oraz Krynicę. Stąd przychylność dla spółki Stacja Narciarska Kicarz.

 Kicarz (704 m n.p.m.) nad Popradem

Inwestorzy twierdzą, że przeprowadzili wszystkie wymagane badania i mają wszelkie niezbędne pozwolenia. Powołują się również na uzgodnienia z Popradzkim Parkiem Krajobrazowym. Dlatego w ub. roku zaczęli wycinkę drzew. Planują postawić na Kicarzu dwa wyciągi krzesełkowe (3- i 4-osobowe z osłonami przeciwwiatrowymi) i 3 orczyki, instalacje do naśnieżania tras oraz wybudować zaplecze noclegowo-gastronomiczne. Łączna długość 5 tras zjazdowych przekraczałaby 6 km.

Ekolodzy utrzymują z kolei, że stoki Kicarza leżą w tzw. strefie B ochrony uzdrowiska i obowiązuje tam całkowity zakaz wycinania drzew oraz prowadzenia prac powodujących niekorzystną zmianę stosunków wodnych.
Inwestycji obawia się również Zakład Butelkowania Naturalnej Wody Mineralnej „Piwniczanka”. Przywołuje on ostrzeżenia naukowców z Akademii Górniczo-Hurniczej, wedle których wycinka drzew i prace ziemne na stokach góry mogą doprowadzić do ucieczki dwutlenku węgla i pogorszenia jakości wód mineralnych, których źródła położone są właśnie u podnóża Kicarza. Ponadto, jeśli armatki śnieżne będą zaopatrywane wodą z Popradu, to zanieczyszczenia z rzeki mogą trafić do źródeł i doprowadzić do ich skażenia bakteriologicznego i chemicznego. Słynną „Piwniczankę” mogą też brudzić substancje chemiczne używane przy dośnieżaniu. Tymczasem to właśnie unikalne wody mineralne są głównym atutem uzdrowiska. Ich utrata byłaby w dłuższej perspektywie dużo większą stratą dla gminy niż ewentualny zysk ze sportów zimowych. Zdaniem ekspertów z AGH sztuczne naśnieżanie może wreszcie uruchomić procesy osuwiskowe, bo na zbocze trafi od czterech do pięciu razy więcej wody niż dotąd.

Inwestorzy odpowiadają na to, że na stoku zainstalowane będą dreny odprowadzające wodę z powrotem do Popradu, więc źródłom nic nie grozi. Dowiodły tego przeprowadzone w terenie badania przenikalności gruntu. Zauważają również, że kiedy w 2005 r. przygotowywano plan zagospodarowania przestrzennego gminy przewidujący tę inwestycję, nikt nie interweniował, a protesty ekologów rozpoczęły się w chwili, kiedy pochłonęła już kilkanaście milionów.

 Wizualizacja głównego budynku projektowanej stacji Kicarz 

Pod koniec lutego starosta nowosądecki podtrzymał zgodę na budowę stacji. Powołał się na plan zagospodarowania przestrzennego przyjęty przez gminę, decyzję środowiskową wydaną przez burmistrza Piwnicznej o oddziaływaniu inwestycji na środowisko oraz dokumentację geologiczno-inżynierską przedstawioną przez inwestora, która nie potwierdza zagrożeń.
Wedle specjalistów z geo – i hydrogeologii AGH opinia ta opiera się jednak na wątłych podstawach, bo jedynie czterech niewystarczająco głębokich odwiertach.

Tak czy tak, ostatnio prokuratura w Nowym Sączu zaskarżyła decyzję starosty do wojewody małopolskiego, uznając że nie uwzględnione zostały wskazujące na zagrożenia ekspertyzy specjalistów z AGH oraz Państwowego Instytutu Geologicznego.