Gwiazdy na stoku (i poza nim)

Pomysł Polskich Dni w Maso Corto był prosty: rodzimi celebryci mieli zachęcać do różnych form aktywnego wypoczynku oraz promować wśród rodaków tę kameralną – i całoroczną! – stację zimową.

Organizator Dni, czyli agencja Eventage, zaprosiła więc do Południowego Tyrolu znanych aktorów, muzyków, sportowców i prezenterów TV. Pora zatem na plotki, czyli… podsumowanie aktywności sportowej gwiazd.

Bez wątpienia najwięcej zapału (a i najlepszą kondycję) miała Beata Sadowska (niegdyś TVN, potem MTV, a obecnie Program II TVP). Każdego ranka można ją było spotkać w jednej z pierwszych kolejek na lodowiec (a kolej na Hochjoch rusza w lecie o 7.30!), a potem  na trasach wytyczonych na Kurzrasgletcher. Więcej: jeździła zwykle aż do zamknięcia wyciągów (stają o godz. 12.50). A że pogoda była kiepska (zazwyczaj deszcz i mgła) wymagało to dużego samozaparcia. Ba, próbowała też sił w slalomach rozstawianych na stokach Hochjoch przez Szkołę Narciarską Maso Corto. Po południu natomiast fani mogli kibicować Beacie a to w biegu przełajowym pod hasłem Toyota dla Maso Corto, a to w seansach jogi i ćwiczeń Pilates.

 Pośrednia stacja krzeseł na Hochjoch

Niewiele mniejszą aktywność sportową wykazywali Justyna Steczkowska i Marek Kościkiewicz (a wieczorami grali oni przecież jeszcze w niektóre dni koncerty). Ich też można było często spotkać na nartach (Justynie towarzyszyli na stokach tancerze z jej zespołu, a Markowi – dziesięcioletni syn).

Bracia Mroczek (serial „M jak miłość”, „Taniec z gwiazdami” itp.) woleli  snowboard. Rafał był przy tym zwykle, by tak rzec, w nieco lepszej dyspozycji od Marcina (choć, jako że nie jestem specjalistą od celebrytów, mogłem bliźniaków pomylić).

Poza kopanie piłki w ramach turnieju o puchar Maso Corto nie wyszli natomiast Tomasz Iwan i Radosław Majdan. Pierwszy deklarował dziennikarzom, że ma zamiar poduczyć się jazdy na nartach, drugi twierdził, że to kontrakt zabrania mu uprawiania narciarstwa z racji niebezpieczeństwa kontuzji. Piłkarze brylowali za to na tanecznym parkiecie, a nawet brali się za gitary i mikrofony podczas wieczornych  koncertów.

Przemysława Saletę spotkałem jedynie podczas porannej przebieżki, a nijak nie mogłem dostrzec go na stoku. Ale jogging na wysokości 2011 m n.p.m. to też spory wysiłek. Zresztą to bodaj mistrz kick-boxingu cieszył się największym wzięciem wśród rodaków wypoczywających w minionym tygodniu w Maso Corto/Kurzras. Chętnych do wspólnych zdjęć było co niemiara, a główny argument ojców i matek próbujących uwiecznić swoje dziecko w otoczeniu mistrza brzmiał: „Nasz syn też chce zostać bokserem”.

Okazuje się, że gwiazdy tak czy tak mogą promować sport.